Rada Ambasadorów zdecyduje o ochronie rolników?
W grudniu Parlament Europejski odrzucił propozycję wzmocnienia klauzul ochronnych w umowie UE–Mercosur. W konsekwencji punkt ten dwukrotnie spadł z porządku obrad COREPER II, czyli Rady Stałych Przedstawicieli państw UE. Dawało to nadzieję, że sprawa wróci do debaty podczas styczniowej sesji plenarnej Parlamentu.
Okazuje się jednak, że ta debata może nie mieć już znaczenia. Dokumenty ponownie trafiły do Rady UE na poziomie ambasadorów, a nowy termin rozstrzygnięcia wyznaczono na 9 stycznia. Jeśli ambasadorowie zatwierdzą klauzule, wzmocnienie ochrony rynku rolnego UE może okazać się niemożliwe.
Presja Brazylii i polityka
Źródłem pośpiechu nie jest przypadek. Prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva otwarcie zapowiedział, że jeśli umowa UE–Mercosur nie zostanie podpisana do końca grudnia, to w obecnej kadencji nie zostanie podpisana wcale. To jasny sygnał: albo teraz, albo nigdy.
Gdy grudniowy termin okazał się nierealny, presja została przeniesiona na styczeń. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabrały rozmowy polityczne prowadzone już nie w Brukseli, ale między stolicami państw.
Włochy: blokada, telefon i obietnica zgody
To Włochy były jednym z krajów, które w ostatniej chwili zahamowały grudniowe tempo prac. Rzym sygnalizował sprzeciw, tłumacząc go obawami własnych rolników. W praktyce oznaczało to rozpad mniejszości blokującej i konieczność odsunięcia decyzji w czasie.
Sytuacja zmieniła się po rozmowie premier Giorgii Meloni z prezydentem Brazylii Lula da Silvą. Z sygnałów płynących z Rzymu i Brasílii wynika, że Włochy są gotowe zaakceptować porozumienie w styczniu, pod warunkiem uspokojenia nastrojów na własnej wsi. To właśnie ten „telefon z Rzymu” uspokoił Brazylię – i otworzył drogę do powrotu Mercosuru na agendę.
Klauzule ochronne słabsze, niż chcieli rolnicy
Problem w tym, że do styczniowych obrad wraca ten sam pakiet klauzul, który budził sprzeciw organizacji rolniczych, Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego oraz części europosłów, w tym z Polski.
Po grudniowym trilogu klauzule ochronne:
- uruchamiają się dopiero po przekroczeniu 8 proc. spadku cen lub wzrostu wolumenu importu w porównaniu ze średnią z trzech lat (wcześniej postulowano próg 5 proc.),
- przewidują dłuższy czas reakcji Komisji Europejskiej – do 21 dni zamiast 14 dni,
- nie wprowadzają automatyzmu działań po przekroczeniu progów,
- pozostawiają decyzję w gestii Komisji Europejskiej, bez obowiązku natychmiastowej reakcji,
- nie gwarantują w praktyce zasady pełnej wzajemności, czyli stosowania przez eksporterów z Mercosuru takich samych standardów produkcji, jakie obowiązują rolników w UE.
– To, co leży na stole, to klauzule przyjęte w środę 17 grudnia w drodze ustaleń między negocjatorami PE a duńską prezydencją. Wówczas prawie cały "urobek" polskiego europosła Krzysztofa Hetmana poszedł na marne – napisała 21 grudnia korespondentka RMF FM z Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon.
To oznacza, że ochrona rynku rolnego pozostaje słabsza niż postulowana, a reakcja na ewentualne zakłócenia może być opóźniona.
Przedstawiciele rolników bez wpływu na Mercosur
Kluczowe jest to, że Parlament Europejski nie zatwierdził wyników trilogu, a mimo to Komisja Europejska dąży do zamknięcia sprawy na poziomie Rady UE. W praktyce oznacza to próbę rozstrzygnięcia jednej z najważniejszych umów handlowych bez ponownej debaty parlamentarnej.
Dla rolników oznacza to jedno: decyzja zapada poza forum, na którym zgłaszano postulaty wzmocnienia klauzul ochronnych.
Zarzecki: to dopychanie kolanem
Jacek Zarzecki zwraca uwagę, że harmonogram prac nie pozostawia wątpliwości co do intencji Brukseli.
– Kolejne posiedzenie COREPER ma odbyć się 9 stycznia. Do tego czasu nie ma planowanego żadnego spotkania Rady Ministrów UE ani posiedzenia Parlamentu Europejskiego. Podpisanie umowy 12 stycznia stoi pod znakiem zapytania, chyba że będzie próba dopychania kolanem ze strony Komisji Europejskiej – stwierdza we wpisie na profilu FB.
Co zmieni decyzja 9 stycznia
Styczniowe posiedzenie COREPER II nie rozstrzyga jeszcze całej umowy UE–Mercosur, ale może przesądzić o kształcie klauzul ochronnych, które pozostaną podstawowym narzędziem reagowania na napływ towarów z Ameryki Południowej.
Jeśli państwa UE zaakceptują obecny kierunek, powrót do rozmów o realnym wzmocnieniu ochrony rynku rolnego stanie się bardzo trudny. A presja polityczna – zarówno ze strony Brazylii, jak i części państw członkowskich – wyraźnie pokazuje, że czas działa na korzyść zwolenników szybkiego zamknięcia umowy, nie rolników.
Albert Katana
