StoryEditor

Polscy rolnicy w potrzasku: import z Ukrainy i Mercosur, niskie ceny, przewaga sieci. Jak rząd chce ratować opłacalność gospodarstw?

Protesty rolników, obawy przed nowymi umowami handlowymi z Ukrainą i krajami MERCOSUR, rekordowe zbiory przy niskich cenach, presja sieci handlowych i korporacji – to dziś codzienność polskiego rolnictwa. Jak sobie z nimi radzić? Politycy mają na to pomysły.

13.12.2025., 15:00h

Podczas niedawnej V Konferencji Partnerów Agroekton w Puławach naszej Redakcji udało się zapytać obecnych tam polityków o diagnozy, pomysły i rozwiązania problemów, z którymi borykają się obecnie polscy rolnicy. Mirosław Maliszewski, przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz wiceminister Małgorzata Gromadzka w rozmowie z topagrar.pl wskazują główne problemy rolników i kierunki rozwiązań: od regulacji rynku po rozwój spółdzielczości i skracanie łańcuchów dostaw.

Protesty rolników: nie tylko polityka, ale realny lęk o przyszłość

W listopadzie i grudniu w kilku województwach wybuchły protesty rolników. Tłem są m.in.: obawy przed skutkami nowej umowy handlowej z Ukrainą, planowana umowa UE–Mercosur, trudna sytuacja na rynkach rolnych w Polsce i Europie oraz rekordowe zbiory przy problemach ze zbytem i bardzo niskimi cenami.

Mirosław Maliszewski podkreśla, że rolnicy mają wyjątkową zdolność przewidywania skutków decyzji politycznych i gospodarczych.

– Rolnicy mają wyjątkową zdolność przewidywania. Kiedy niejako wyprzedzili tą liberalizację mówiąc, że import z Ukrainy może zagrozić rynkowi, to niestety stało się faktem. Czyli te przewidywania rolników potwierdziły się – przypomina przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Jego zdaniem obecne protesty nie są wyłącznie przejawem walki politycznej, ale przede wszystkim reakcją na realne zagrożenia dla opłacalności produkcji.

Umowa z Ukrainą i Mercosur: realne zagrożenie dla polskiego rolnictwa

Rolnicy szczególnie obawiają się skutków liberalizacji handlu rolno-spożywczego z Ukrainą oraz potencjalnego porozumienia z krajami Mercosur (m.in. Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj).

– Dzisiaj protestują przeciwko jednej i drugiej umowie, czyli z Ukrainą, z grupą państw Mercosur, mając słuszną ocenę, słuszną opinię, że te umowy w przypadku ich liberalizacji mogą zaszkodzić europejskiemu, w tym polskiemu rolnictwu - podkreśla Mirosław Maliszewski.

Rolnicy obawiają się napływu tańszej żywności z krajów o niższych kosztach produkcji, łagodniejszych normach środowiskowych i z mniej restrykcyjnym podejściem do ochrony roślin czy dobrostanu zwierząt.

To bezpośrednio uderza w konkurencyjność polskich gospodarstw, które muszą spełniać wysokie unijne standardy, jednocześnie sprzedając płody w cenach zbliżonych do taniego importu.

Rekordowe zbiory, ograniczony zbyt i niskie ceny

Tłem dla protestów jest także bardzo trudna sytuacja rynkowa. Redukcja popytu, ograniczony eksport i rekordowe zbiory powodują, że:

  • rolnicy mają problem ze zbytem płodów rolnych,
  • ceny skupu wielu produktów są dramatycznie niskie,
  • magazyny i silosy są wypełnione, a gotówki w gospodarstwach brakuje.

Maliszewski wskazuje, że polska żywność – mimo bardzo wysokiej jakości – jest wypierana na rynkach przez tańsze produkty z innych kierunków. To ogranicza możliwości sprzedaży, szczególnie w sytuacji, gdy w UE i Polsce pojawiają się duże nadwyżki zbóż, owoców czy warzyw.

Przewaga sieci handlowych i korporacji: rynek działa przeciwko rolnikowi

Jednym z najboleśniejszych problemów, wskazywanych zarówno przez rolników, jak i polityków, jest wykorzystywanie przewagi kontraktowej przez duże sieci handlowe, korporacyjne podmioty skupowe i handlowe oraz międzynarodowe koncerny działające na rynkach zbóż i innych surowców.

– Mamy do czynienia ze zjawiskiem wykorzystywania przewagi kontraktowej na rynku. I to nie tylko na rynku owoców i warzyw przez sieci handlowe, ale na przykład obserwujemy to na rynku zbóż przez dużych korporacyjnych graczy międzynarodowych, którzy destabilizują ten rynek po to, aby mieć tani produkt w swojej ofercie – podkreśla Maliszewski.

Efekt dla gospodarstwa jest prosty: rolnik sprzedaje np. ziemniaki po 0,40 zł/kg, a ten sam produkt trafia na półkę sklepową nawet po 4 zł/kg. Różnica cen zostaje w łańcuchu pośredników, nie w kieszeni producenta. To właśnie te dysproporcje windują emocje i są jednym z zapalników kolejnych protestów.

Co może zrobić państwo? Nadzór nad rynkiem i regulacje w UE

Zdaniem przewodniczącego sejmowej komisji, państwo musi aktywnie reagować na patologie rynku na poziomie prawa krajowego oraz na poziomie regulacji unijnych.

– Temu się ewidentnie trzeba przeciwstawić i na poziomie prawa krajowego, i na poziomie prawa Unii Europejskiej – zaznacza Maliszewski.

Jego zdaniem możliwe działania to m.in.:

  • wzmocnienie przepisów dotyczących przeciwdziałania nieuczciwym praktykom handlowym,
  • skuteczniejsza kontrola nadużyć przewagi kontraktowej,
  • większa transparentność marż w łańcuchu dostaw „od pola do stołu”,
  • presja polityczna w Brukseli na zabezpieczenie wrażliwych sektorów rolnictwa przy zawieraniu nowych umów handlowych.

Rolnicy – jak dodaje Maliszewski – wymuszają na politykach i decydentach w Unii Europejskiej przyjmowanie rozwiązań, które choć trochę, a najlepiej w dużej części ochronią ich przed importem.

Spółdzielczość i zrzeszanie: realny ratunek dla gospodarstw?

W obliczu presji rynku coraz częściej wraca temat odrodzenia spółdzielczości i różnych form wspólnego działania. Wiceminister rolnictwa Małgorzata Gromadzka widzi w tym jeden z kluczowych kierunków odbudowy siły negocjacyjnej rolników.

– Myślę, że spółdzielczość i różne formy zrzeszania (…) to jest kwestia zbudowania instrumentu prawnego, który pozwoli rolnikom swobodnie się zrzeszać, gdzie rolnicy będą bezpośrednimi też interesariuszami – deklaruje.

Resort rolnictwa zapowiada prace m. in. nad modelem spółdzielczości dopasowanym do dzisiejszych realiów rynkowych, uproszczeniem ram prawnych dla organizowania się producentów oraz większym wpływem rolników na politykę i decyzje gospodarcze takich organizacji.

Dlaczego „razem” znaczy „silniej”?

– Mały może mniej, duży może więcej – przypomina Gromadzka. W jej oceni zrzeszanie się rolników i rozwój spółdzielczości mogą w praktyce oznaczać:

  • większą siłę negocjacyjną wobec sieci handlowych i przetwórców,
  • lepsze warunki cenowe przy sprzedaży dużych, jednolitych partii towaru,
  • możliwość wspólnych inwestycji, których pojedyncze gospodarstwo nie udźwignie,
  • większą odporność na wahania rynku i kryzysy cenowe.

To nie tylko powrót do idei znanych z historii polskiego rolnictwa, ale próba zbudowania nowoczesnych organizacji producentów, które działają jak profesjonalne podmioty biznesowe.

Inwestycje, przetwórstwo i magazynowanie: klucz do wyższej marży

Wiceminister Gromadzka mocno akcentuje, że siła rolników nie kończy się na polu. Prawdziwa wartość powstaje często później – w przetwórstwie, logistyce i sprzedaży.

– Przede wszystkim inwestycja, szeroko pojęte przetwórstwo i szeroko pojęta również możliwość magazynowania i przechowywania tej wyprodukowanej przez polskich rolników żywności – wylicza.

Oznacza to kierunek:

  • od surowca do produktu z wartością dodaną,
  • od „sprzedaży z pola” do sprzedaży przetworzonych, markowych towarów,
  • od szybkiej wyprzedaży po niskiej cenie do świadomego zarządzania podażą w czasie dzięki magazynowaniu i przechowywaniu.

Im więcej etapów łańcucha żywnościowego pozostaje w rękach samych rolników (bezpośrednio lub przez ich organizacje), tym większa część marży zostaje na wsi.

Skracanie łańcucha dostaw: mniej pośredników, więcej dla rolnika

Jednym z najważniejszych postulatów, który powraca w wypowiedziach przedstawicieli MRiRW, jest skracanie łańcuchów dostaw.

– Chcemy też, żeby polski rolnik omijał, skracał łańcuchy dostaw i omijał pośredników – podkreśla Gromadzka.

Dlaczego to tak istotne? Ponieważ każdy pośrednik zabiera część marży. Długie łańcuchy dostaw sprzyjają nieprzejrzystej polityce cenowej, a rolnik często nie ma wpływu ani na cenę końcową, ani na relacje między detalem a przetwórstwem.

Skracanie łańcucha dostaw ma oznaczać m.in.:

  • rozwój sprzedaży bezpośredniej i lokalnych rynków,
  • wsparcie krótkich łańcuchów dostaw,
  • budowanie silnych organizacji producentów, które same negocjują warunki z sieciami,
  • rozwijanie własnych kanałów sprzedaży (sklepy spółdzielcze, sprzedaż online, krótkie łańcuchy B2B).

Konkurencyjność polskiej żywności: jakość, innowacja, marka

Wiceminister Gromadzka wskazuje, że atutem polskiego rolnictwa musi być nie tylko wolumen, ale przede wszystkim: jakość, konkurencyjność i innowacja produktowa.

– Czym może wygrać polski rolnik? Polski rolnik może wygrać też na konkurencyjności polskiej żywności – zaznacza.

Chodzi m.in. o: tworzenie nowych, innowacyjnych produktów spożywczych, budowanie silnych marek lokalnych, regionalnych i krajowych, wykorzystanie potencjału żywności wysokiej jakości (tradycyjnej, regionalnej, ekologicznej, premium) oraz lepsze wykorzystanie unijnych środków na promocję i rozwój przetwórstwa.

Im bardziej rozpoznawalna marka i im wyższa jakość, tym mniejsza wrażliwość na prostą konkurencję ceną ze strony taniego importu.

Bezpieczne kontrakty i płatności: rolnik musi mieć gwarancję

Rolnicy wielokrotnie wskazują, że obawiają się nie tylko słabych cen, ale także ryzyka braku płatności, niekorzystnych, jednostronnych umów i opóźnień w rozliczeniach.

Wiceminister podkreśla, że budowane struktury spółdzielcze i organizacje producenckie mają poprawić pozycję rolników również pod tym względem:

– Chcemy, żeby rolnik miał na to wpływ i żeby nie bał się również o płatność przy zawieraniu konkretnych kontraktów przez daną organizację.

To oznacza konieczność:

  • jasnych, przejrzystych zasad zawierania kontraktów,
  • lepszego nadzoru nad terminowością płatności,
  • ochrony rolników przed nieuczciwymi partnerami handlowymi,
  • edukacji i wsparcia prawnego przy negocjowaniu umów.

W jakim kierunku idzie polityka rolna? Najważniejsze wnioski dla gospodarstw

Z wypowiedzi Mirosława Maliszewskiego i Małgorzaty Gromadzkiej wyłania się kilka kluczowych kierunków działań, które mają odpowiedzieć na aktualne problemy polskich rolników:

  1. Ochrona rynku UE przed niekontrolowanym importem - presja polityczna w Brukseli przy umowach z Ukrainą i Mercosur, aby zabezpieczyć wrażliwe sektory polskiego i europejskiego rolnictwa.
  2. Walka z nadużyciami przewagi kontraktowej - wzmocnienie przepisów i praktyki nadzorczej wobec sieci handlowych i wielkich korporacji destabilizujących rynek.
  3. Rozwój spółdzielczości i organizacji producentów - nowe, dostosowane do dzisiejszych realiów formy zrzeszania się rolników, z realnym wpływem gospodarstw na decyzje organizacji.
  4. Inwestycje w przetwórstwo i magazynowanie - przejście od sprzedaży surowca do sprzedaży produktów przetworzonych z wyższą marżą, kontrola podaży w czasie.
  5. Skracanie łańcuchów dostaw - ograniczenie liczby pośredników, rozwój krótkich łańcuchów dostaw i sprzedaży bezpośredniej.
  6. Budowanie konkurencyjności polskiej żywności - postawienie na jakość, innowacje, rozpoznawalne marki i wysoką wartość dodaną.

Dla wielu gospodarstw to właśnie te kierunki – obok bieżących form pomocy i wsparcia finansowego – będą decydować, czy w nadchodzących latach uda się nie tylko przetrwać, ale też rozwijać produkcję w warunkach coraz ostrzejszej, globalnej konkurencji.

Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała Dyrektor Działu Rozwoju Cyfrowego i Produktów Cyfrowych
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
13. grudzień 2025 18:01