Do flufenacetu zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego stopnia, że przez ostatnich kilka lat występował on w większości programów ochrony zbóż ozimych przed chwastami. Uważa się go za typową substancję zwalczającą chwasty jednoliścienne, jednak w wyższych zarejestrowanych dawkach radzi sobie także z gatunkami dwuliściennymi. Kiedy został wprowadzony na nasz rynek pod koniec lat 90. XX w., długo występował jako komponent gotowych rozwiązań, najczęściej z diflufenikanem lub metrybuzyną.
Te połączenia były przez lata bardzo skuteczne przeciwko wielu gatunkom chwastów do tego stopnia, że rzadko trzeba było wykonywać poprawki wiosenne. Dziś niekoniecznie musi już tak to wyglądać, ale winna temu może być m.in. pogoda. Jeśli jesień będzie sucha, to ten zestaw substancji będzie miał niższą skuteczność. Diflufenikan podobnie jak flufenacet pobierany jest przez kiełkujące chwasty. Do jego skutecznego działania zatem potrzebna jest wilgoć.
