StoryEditorRzepaku za mało, a do soi ustawiamy się bokiem. Co z cenami rzepaku?

Rzepaku za mało, a do soi ustawiamy się bokiem. Co z cenami rzepaku?

Rzepakowe rozmowy na VII Ogólnopolskiej Giełdzie Rzepaczano-Zbożowej były bardzo ciekawe. Sporo było merytorycznych danych ale też pojawiły się emocje dotyczące współpracy przemysłu z rolnikami, potęgowane przez niespinający się krajowy bilans.

27.06.2025., 08:03h

Otwierająca blok rzepakowy prezentacja Arkadiusza Gasidły z Bielmaru, dostarczyła tak wielu ważnych dla rynku informacji, że pewnie będziemy ją analizować jeszcze wielokrotnie. Należy zwrócić baczną uwagę na zupełnie odwrotną tendencję w zapasach rzepaku, jak to ma miejsce w zbożach.

image
Arkadiusz Gasidło, Bielmar, podczas giełdowej prezentacji
FOTO: Czekała

Zapasy rzepaku sięgają dna

Od czterech sezonów zapasy rzepaku w Polsce się kurczą i jeśli w takiej perspektywie je będziemy oceniać, to spadają ponad pięciokrotnie. Przemysł stale zwiększający przerób jakoś się dotychczas bronił, ale ten rok i cały nadchodzący sezon wydają się być przełomowymi.

W roku 2025 przerób rzepaku w Polsce zwiększać się raczej nie będzie, a tylko zbiory rzepaku rzędu 3,3 mln t są w stanie zapewnić w miarę stały poziom produkcji oleju rzepakowego. W przypadku czarnego scenariusza i zbiorów rzędu 3 mln t Polska chcąc utrzymać przerób, będzie zmuszona do poszukiwania surowca w ilościach 0,6-0,7 mln t.

Ułatwiamy sprawę NIemcom

I właśnie z tym importem jest problem, który naświetlili wyraźnie przetwórcy. Poważnym zagrożeniem jest bowiem omijania naszego rynku przez rzepak pochodzący z Ukrainy. Prezentacje pokazały dobitnie, że w normalnych latach (poza okresem wybuchu wojny w Ukrainie) tego rzepaku ściągano do Polski ok 100 tys. t i ta ilość naszej krajowej produkcji rzepaku nie zaszkodzi a przemysłowi by bardzo pomogła.

Inaczej dochodzić może do takich absurdów, że Niemcy, którzy bardzo często mają zakłady blisko portów importują ukraiński rzepak bez ograniczeń, produkują z niego olej i mogą go taniej oferować na polskim rynku. Agnieszka Szechniuk, będąca członkiem zarządu Viterra Polska Sp z o.o. mówiła, że to niestety nie pomaga polskiemu rolnikowi tylko szkodzi.

image
Agnieszka Szechniuk, członek zarządu Viterra Polska Sp. z o.o. w giełdowej debacie
FOTO: Czekała

Tak jak obydwu stronom, rolnikom i przetwórcom szkodzi import śruty rzepakowej z Białorusi. Podczas, gdy w Polsce tej śruty produkujemy w wystarczających, a nawet nadwyżkowych ilościach to na krajowy rynek importowana jest tańsza śruta z Białorusi i to w ilościach 70–90 tys. t, jak prezentował Adam Stępień dyrektor generalny PSPO.

image
Adam Stępień dyrektor PSPO podczas giełdowej prezentacji
FOTO: Czekała

A my musimy importować z bardzo daleka

W rzepakowych rozmowach kilkukrotnie pojawił się wątek egzotycznego pochodzenia rzepaku zaimportowanego w tym sezonie do Polski. Pojawiło się więc pytanie skierowane bezpośrednio do firmy, która zaimportowała rzepak z Urugwaju, jak to żartowano z kraju też na "U".

Pozostało 68% tekstu
Ten artykuł jest dostępny tylko dla Prenumeratorów
Zyskaj dostęp do wszystkich treści Premium i e-wydań z Prenumeratą Cyfrową lub Drukowaną. Wybierz pakiet dla siebie i korzystaj tak, jak lubisz.
Masz Prenumeratę top agrar Polska, ale nie wiesz, jak dodać numer klienta na portalu?Kliknij tu, przygotowaliśmy dla Ciebie instrukcję rejestracji.
Juliusz Urban
Autor Artykułu:Juliusz Urbanekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
04. grudzień 2025 13:23