Reforma WPR bez poparcia niemieckich ministrów rolnictwa
Komisja Europejska zaproponowała reformę WPR, która zakłada jednoczesne ograniczenie budżetu i cięcie dopłat dla największych gospodarstw przez capping i degresję. W praktyce miało to oznaczać mniej pieniędzy dla dużych graczy – i więcej przestrzeni dla „rodzinnych” gospodarstw wpisujących się w cele klimatyczne i społeczne.
Ten plan właśnie się załamał – i to nie przez Polskę, tylko przez Niemcy. W czasie spotkania ministrów rolnictwa landów, które odbyło się pod koniec września w Heidelbergu, padła jednoznaczna deklaracja:
– „Capping i degresywność dopłat nie znajdą naszego poparcia” – zapisano w oficjalnym protokole.
To stanowisko dotyczy całych Niemiec, a nie tylko landów wschodnich. Oznacza to, że Komisja traci wsparcie nie tylko największego płatnika netto, ale też kraju przewodniczącej Ursuli von der Leyen i partii CDU/CSU, która dotąd firmowała WPR.
Ile pieniędzy realnie trafi do rolnictwa w UE?
Propozycje KE zakładają cięcie budżetu WPR z obecnych 386 mld euro do 300 mld w nowej perspektywie finansowej (2028–2034). Kluczowym mechanizmem ułatwiającym usprawiedliwienie ograniczenia wsparcia rolnictwa o 86 mld euro było właśnie ograniczenie płatności dla największych gospodarstw.
Komisja nigdy nie powiedziała tego wprost, ale zestawienie cięć budżetowych z cappingiem i degresją pokazuje, że to właśnie te elementy miały spiąć całą reformę finansowo i politycznie. Tymczasem opór Niemiec odbiera KE jedyne narzędzie, które mogło przekonać Parlament i państwa członkowskie do redukcji środków.
– „Komisarz Hansen nie potrafił wyjaśnić, ile pieniędzy realnie trafi do rolników w nowej WPR” – powiedział Martin Häusling, eurodeputowany Zielonych, cytowany przez Agra Europe.
Redukcja płatności dla dużych gospodarstw znowu zniknie?
Brukselscy obserwatorzy spodziewają się, że KE wycofa się po cichu z limitów płatności dla dużych gospodarstw.
– „Możliwe, że Komisja znowu zrezygnuje z cappingu i degresji” – czytamy w analizie tygodnika „Wochenblatt”.
Nie byłby to pierwszy raz – tak było przy reformach WPR w 2013 i 2020 roku. Jeśli tak się stanie, zniknie jedyny element reformy, który mógł uzasadniać cięcia. Bez niego Komisja zostanie z planem, który ani nie oszczędza, ani nie upraszcza, ani nie przekonuje do dalszej liberalizacji handlu.
czytaj również: Pieniądze na dopłaty będą, czy nie? 300 mld kontra 387 mld – o co chodzi?
Reforma WPR bez fundamentów
Capping i degresja miały ograniczyć wydatki na wsparcie rolnictwa, bez wątpienia jednak osłabiając duże gospodarstwa towarowe w UE. To z kolei otworzyłoby przestrzeń do akceptacji importu żywności z Ukrainy i krajów Mercosur.
Bez tych narzędzi trudno będzie Komisji przekonać kogokolwiek do dalszych ustępstw w umowach handlowych.
Tymczasem reforma WPR już teraz się opóźnia. Bruksela mówi o możliwym przesunięciu terminu jej wejścia w życie nawet na 2030 r. Jeśli KE nie przygotuje nowej wersji projektu – cała polityka może wejść w okres przejściowy, podobnie jak w latach 2021–2022.
A to oznacza nie tylko brak stabilności, ale też utratę kontroli nad kierunkiem zmian w rolnictwie.
Albert Katana
Na podstawie: Bayerisches Landwirtschaftliches Wochenblatt (07.10.2025), Agra Europe, protokół ze spotkania ministrów rolnictwa w Heidelbergu, wypowiedzi M. Häuslinga (Zieloni)
