Panie Damianie, co jest dziś najpilniejszym tematem do rozwiązania w tym obszarze, którym zajmuje się zespół ds. ochrony rynków rolnych?
Damian Murawiec, moderator zespołu „Ochrona rynków rolnych przed zagrożeniami zewnętrznymi”: Na dzień dzisiejszy oczywiście najważniejsza dla nas jest sytuacja z Ukrainą - czyli co z handlem w najbliższej przyszłości – oraz umowa z Mercosurem i czy faktycznie będzie ratyfikowana i wdrażana, jakie są rzeczywiste działania w celu zbudowania mniejszości blokującej tę umowę. Już oprócz spotkania organizacyjnego odbyliśmy dwa spotkania robocze, omawiające w ogóle sytuację na liczbach, które pokazały nam, jak wygląda wymiana handlowa z perspektywy branży hodowców, czy to mlecznej, czy wołowiny. Przedstawiliśmy wstępne pomysły i rozmawialiśmy o tym, jakie propozycje z naszej strony będą zaproponowane Ministerstwu Rolnictwa.
Oczywiście skupiliśmy się w dużej mierze na nierównej konkurencji między rolnictwem ukraińskim czy rolnictwem Ameryki Południowej, a rolnictwem naszym, europejskim. Kładliśmy w tych rozmowach (stale kładziemy) duży nacisk na patriotyzm zakupowy – mówiliśmy o identyfikacji produktów, o tym, żeby na półkach sklepowych jakiś procent produktów spożywczych pochodził wyłącznie z Polski. Były propozycje, żeby zobligować sieci handlowe do sprzedaży min. 50% produktów wyłącznie polskich, do promowania ich, ale też do zwrócenia uwagi na to, aby produkty sprzedawane w sklepach pochodziły od lokalnych producentów.
Co Wam powiedzieli eksperci, jakie dane przedstawili, jeśli chodzi o Ukrainę?
Damian Murawiec: Usłyszeliśmy, że Ukraina to rynek z ogromnym potencjałem i nawet jeśli obecnie w danym produkcie, czy w danym asortymencie, nie są jeszcze bardzo mocni, to tylko kwestią lat będzie ich dominacja czy to na rynku mleka czy mięsa – mają takie możliwości i sposobność, a rynek europejski jest dla nich bardzo atrakcyjny, zarówno pod względem finansowym jak i logistycznym.
Kto jest w Waszym zespole, czy są to ludzie, którzy reprezentują większość rolników, większość organizacji rolniczych?
Damian Murawiec: Większość osób we wszystkich zespołach roboczych to są osoby z różnego rodzaju inicjatyw oddolnych, stowarzyszeń powstałych na bazie zeszłorocznych protestów, ale są też osoby ze związków branżowych, ze związków rolniczych, które już od wielu, wielu lat działają jeżeli chodzi o walkę o sprawy rolnicze. Jest oczywiście Krajowa Rada Izb Rolniczych, członkowie Izb. Patrząc na wszystkie zespoły robocze można powiedzieć, że reprezentują pełen przekrój środowiska rolniczego – a co najważniejsze, można w każdym momencie dołączyć do pracy tych zespołów roboczych, ponieważ listy nie są zamknięte, bo od samego początku przyświecało nam to, że ważne jest to, żebyśmy jako rolnicy czy jako członkowie tych zespołów roboczych po prostu chcieli pracować.
W zespole zajmującym się ochroną rynków jest 38 osób. Nie sądzi Pan, że niewielka liczba rolników zaangażowała się w pracę tak ważnego zespołu?
Damian Murawiec: Zgadzam się, jednak biorę też poprawkę na to, że bardzo duża część rolników została po prostu do zespołów roboczych zniechęcona komentarzami, że nic to nie da, bo skoro były organizowane ogromne protesty i te protesty nic nie dały, to co mają dać spotkania online. Takie opinie zadziałały demobilizująco, ale mam nadzieję, że gdy zaczniemy przekazywać opinii publicznej informacje o wypracowanych stanowiskach czy w ogóle informacje, o pracach zespołów, to większa część rolników zacznie przekonywać się do tego formatu. Podkreślamy również, że zespoły robocze, udział w ich pracach, nie stoją w kontrze do organizowania protestów, do udziału w tych protestach czy w ogóle w jakichkolwiek innych formach działalności.
Jakich efektów się spodziewacie? Wypracujecie stanowisko, przesyłacie to do KRIR i co dalej?
Damian Murawiec: Po wypracowaniu stanowiska konsultujemy je z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa – tak jak podczas spotkania zespołu roboczego „Ziemia”, które odbyło się w zeszłym tygodniu. Uczestniczyliśmy w nim i wymienialiśmy uwagi, spostrzeżenia oraz opinie z pracownikami różnych departamentów resortu. Dzięki temu widzimy, że te rozmowy mogą realnie przełożyć się na dalsze decyzje.
