Nieporozumienia wokół płatności
Wczoraj w Internecie pojawił się artykuł lubelskiego wydania portalu gazeta.pl, w którym przytoczono wypowiedzi kilku producentów rolnych o tym, że nie otrzymali w ogóle, bądź nie otrzymali w terminie pieniędzy za towar dostarczony do firmy Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego rolniczej „Solidarności”. Wierzycieli jest więcej, a ponad 20 z nich zgodziło się na układ restrukturyzacyjny, na mocy którego należności będą spłacane w ratach.
W rozmowie z topagrar.pl Tomasz Obszański potwierdza, że jego gospodarstwo jest w trakcie restrukturyzacji, i podkreśla, że dąży do spłaty wszystkich zobowiązań:
– Nieprawdą jest, że kogoś chciałem oszukać. Owszem, mam problemy finansowe, ale gospodarstwo jest w restrukturyzacji. Robimy wszystko, żeby uratować siebie i wszystkich po kolei, którzy z nami współpracowali – mówi.
Wiceminister i pieniądze za agrest
Jedną z osób, którym Tomasz Obszański był winien pieniądze, jest Małgorzata Gromadzka, obecna wiceminister rolnictwa.
– Dostarczyliśmy firmie Tomasza Obszańskiego kilkadziesiąt ton agrestu, ale pieniędzy nie otrzymaliśmy. Nie pamiętam dokładnie, ale chodziło o kilka tysięcy złotych. Niemało. Telefony, monity, ponaglenia. Nic. Pieniądze otrzymaliśmy dopiero po jakichś trzech latach – powiedziała Gromadzka, cytowana przez portal lublin.gazeta.pl.
W rozmowie z topagrar.pl Obszański wyjaśnia:
– W tym trudnym czasie dla rolników, gdzie rolnicy nie mogli sprzedać agrestu ani porzeczki, a ceny były na poziomie 20 gr, Orlen wyszedł z kampanią „Pij polskie soki” i myśleliśmy, że uda się nam takie soki sprzedać. Kampania niestety została zakończona w krótkim czasie, a my zostaliśmy z bardzo dużą ilością agrestu i porzeczki, ok. 300 ton, których nikt nie chciał kupić. Stąd też wzięły się problemy.
„Nie uciekam od nikogo. Pieniądze są w sądzie”
Rolnik podkreśla, że należności wobec dostawców są zabezpieczone i znajdują się w depozycie sądowym.
– Pieniądze, które jestem winien rolnikom, są w tej chwili w depozycie w sądzie. Jak tylko sąd je zwolni, zostaną przekazane. Te pieniądze są tam od sierpnia. Myśmy i tak musieli sprzedać nieruchomość, żeby wyjść z całego impasu. Myślę, że do końca roku sobie z tym poradzimy – tłumaczy w rozmowie z topagrar.pl.
Tomasz Obszański twierdzi, że skala zobowiązań jest znacznie mniejsza, niż sugerują publikacje prasowe:
– To nie są milionowe długi. Chodzi o około 100 tys. zł – wyjaśnia.
Jak dodaje, restrukturyzacja jest narzędziem pozwalającym gospodarstwom wyjść z trudności, a nie sposobem na uniknięcie odpowiedzialności.
– Rolnik często wstydzi się przyznać, że ma problemy. A przecież restrukturyzacja nie jest powodem do wstydu, tylko szansą na uporządkowanie spraw – podkreśla.
Warunki rynkowe i utrata płynności
W oświadczeniu przesłanym do redakcji topagrar.pl Obszański wskazuje, że trudności finansowe jego gospodarstwa miały charakter obiektywny.
– Trudności, o których mowa, wynikały z niezależnych przyczyn – gradobicia, suszy, problemów ze sprzedażą płodów rolnych oraz bankructwa kilku firm, które były nam winne znaczne należności. To wszystko doprowadziło do czasowych problemów finansowych w gospodarstwie – napisał.
Obszański podkreśla, że decyzja o podjęciu restrukturyzacji gospodarstwa, choć trudna, pozwala gospodarstwo uratować:
– Mój przykład pokazuje, z jakimi realnymi wyzwaniami na co dzień mierzą się polskie gospodarstwa rolne oraz że czasami trzeba podjąć trudne decyzje. Rolnik boi się, wstydzi się przyznać, że ma problemy - chcę przekazać wszystkim rolnikom: nie bójcie się restrukturyzować swoich gospodarstw, nie odkładajcie takich decyzji. Ja sam, mimo obaw i ryzyka rozgłosu, zdecydowałem się na ten krok, bo tylko odpowiedzialne działanie pozwala dalej funkcjonować i rozwijać produkcję rolną – czytamy w oświadczeniu Obszańskiego przesłanym redakcji.
Oświadczenie OOPR: wsparcie dla rolników
Poparcie dla Tomasza Obszańskiego jako rolnika wyraził m.in. Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników (OOPR). Na swoim profilu FB OOPR zamieścił post, w którym czytamy:
„Tomek Obszański to jeden z nas – rolnik, który całe życie poświęcił polskiej wsi i sprawom rolników. Dziś sam zmaga się z problemami, które mogą dotknąć każdego z nas.
To nie błędy, nie brak zarządzania, nie niegospodarność. To efekt realiów, w jakich przyszło nam pracować – dramatycznie niskich cen skupu, braku stabilności rynku, susz, gradobić i wojen, złych decyzji, umów, które zachwiały handlem”.
Sprawa Obszańskiego stała się impulsem do działań ratujących gospodarstwa rolnej. OOPR zapowiada, że w najbliższym czasie rozpocznie cykl spotkań i szkoleń online poświęconych restrukturyzacji gospodarstw. Zapewni też bezpłatną pomoc prawną dla rolników, którzy potrzebują wsparcia w trudnych sytuacjach.
- „Bo w rolnictwie nikt nie powinien zostać sam”.
Albert Katana
Na podstawie: lublin.gazeta.pl, rozmowa z Tomaszem Obszańskim, oświadczenie Tomasza Obszańskiego, OOPR
