StoryEditor

Spór o płatności. Tomasz Obszański wyjaśnia przyczyny problemów swojego gospodarstwa

Sprawa niezapłaconych faktur Tomasza Obszańskiego porusza środowisko rolnicze. W rozmowie z topagrar.pl przewodniczący NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych przyznaje, że jego gospodarstwo przeszło przez poważne trudności finansowe, ale zapewnia, że sytuacja jest uporządkowana i że nie unika żadnych zobowiązań.

28.10.2025., 18:08h

Nieporozumienia wokół płatności

Wczoraj w Internecie pojawił się artykuł lubelskiego wydania portalu gazeta.pl, w którym przytoczono wypowiedzi kilku producentów rolnych o tym, że nie otrzymali w ogóle, bądź nie otrzymali w terminie pieniędzy za towar dostarczony do firmy Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego rolniczej „Solidarności”. Wierzycieli jest więcej, a ponad 20 z nich zgodziło się na układ restrukturyzacyjny, na mocy którego należności będą spłacane w ratach.

W rozmowie z topagrar.pl Tomasz Obszański potwierdza, że jego gospodarstwo jest w trakcie restrukturyzacji, i podkreśla, że dąży do spłaty wszystkich zobowiązań:

– Nieprawdą jest, że kogoś chciałem oszukać. Owszem, mam problemy finansowe, ale gospodarstwo jest w restrukturyzacji. Robimy wszystko, żeby uratować siebie i wszystkich po kolei, którzy z nami współpracowali – mówi.

Wiceminister i pieniądze za agrest

Jedną z osób, którym Tomasz Obszański był winien pieniądze, jest Małgorzata Gromadzka, obecna wiceminister rolnictwa.

– Dostarczyliśmy firmie Tomasza Obszańskiego kilkadziesiąt ton agrestu, ale pieniędzy nie otrzymaliśmy. Nie pamiętam dokładnie, ale chodziło o kilka tysięcy złotych. Niemało. Telefony, monity, ponaglenia. Nic. Pieniądze otrzymaliśmy dopiero po jakichś trzech latach – powiedziała Gromadzka, cytowana przez portal lublin.gazeta.pl.

W rozmowie z topagrar.pl Obszański wyjaśnia:

– W tym trudnym czasie dla rolników, gdzie rolnicy nie mogli sprzedać agrestu ani porzeczki, a ceny były na poziomie 20 gr, Orlen wyszedł z kampanią „Pij polskie soki” i myśleliśmy, że uda się nam takie soki sprzedać. Kampania niestety została zakończona w krótkim czasie, a my zostaliśmy z bardzo dużą ilością agrestu i porzeczki, ok. 300 ton, których nikt nie chciał kupić. Stąd też wzięły się problemy.

„Nie uciekam od nikogo. Pieniądze są w sądzie”

Rolnik podkreśla, że należności wobec dostawców są zabezpieczone i znajdują się w depozycie sądowym.

– Pieniądze, które jestem winien rolnikom, są w tej chwili w depozycie w sądzie. Jak tylko sąd je zwolni, zostaną przekazane. Te pieniądze są tam od sierpnia. Myśmy i tak musieli sprzedać nieruchomość, żeby wyjść z całego impasu. Myślę, że do końca roku sobie z tym poradzimy – tłumaczy w rozmowie z topagrar.pl.

Tomasz Obszański twierdzi, że skala zobowiązań jest znacznie mniejsza, niż sugerują publikacje prasowe:

– To nie są milionowe długi. Chodzi o około 100 tys. zł – wyjaśnia.

Jak dodaje, restrukturyzacja jest narzędziem pozwalającym gospodarstwom wyjść z trudności, a nie sposobem na uniknięcie odpowiedzialności.

– Rolnik często wstydzi się przyznać, że ma problemy. A przecież restrukturyzacja nie jest powodem do wstydu, tylko szansą na uporządkowanie spraw – podkreśla.

Wiceminister Małgorzata Gromadzka komentuje sytuację rolników

Małgorzata Gromadzka, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Pośrednicy w handlu, czy też skupujący czasami wykorzystują sytuację małego rolnika indywidualnego, takiego, jak ja. Bo różnie jest z płatnościami, albo też z ustaleniem ceny w momencie skupu. Tutaj też było podobnie.

Pan Tomasz Obszański skupił od nas agrest, zaproponował określoną cenę, ale za ten agrest później długo nie płacił. Nie dopominaliśmy się z mężem przez jakiś czas o te środki finansowe, cierpliwie czekaliśmy, ale tylko ze względu na to, że oboje pracujemy także poza rolnictwem, więc mamy inne źródło dochodów. Nie jesteśmy w takiej sytuacji jak rolnicy utrzymujący się tylko i wyłącznie z rolnictwa.

Ale czas mijał i prawo do roszczenia zapłaty mogło się przedawnić, więc mąż zaczął zabiegać o zapłatę za dostarczony towar. Dzwonił i monitował do firmy pana Obszańskiego, bez skutku. Dopiero po latach dostaliśmy zapłatę, po licznych telefonach i prośbach.

W naszym regionie jest wielu rolników, którym pan Obszański nie wypłacił należności, albo w terminie, albo w ogóle. Pośrednicy handlowi i podmioty skupujące płody rolne niekiedy wykorzystują trudną sytuację rolników indywidualnych, zwłaszcza tych mniejszych, do których i ja się zaliczam. Zdarza się, że pojawiają się problemy zarówno z ustaleniem ceny w momencie skupu, jak i z terminową zapłatą za dostarczony towar. Tak też było w moim przypadku.

W naszym regionie jest wielu rolników, którzy mają podobne doświadczenia – należności nie zostały im wypłacone w terminie lub w ogóle. Część z nich boi się o tym mówić, ponieważ skupujący często dają do zrozumienia, że rolnik, który publicznie upomni się o swoje, może nie sprzedać towaru w następnym sezonie.

Relacje pomiędzy rolnikami a skupującymi wymagają uporządkowania. Nie może być tak, że skupujący nie płaci za towar, tłumacząc: kupiłem, bo chciałem pomóc, ale nie udało mi się sprzedać towaru dalej i nie mam pieniędzy. To nie jest żadne tłumaczenie. Kupujący nie może się zasłaniać także tym, że jemu firma nie dotrzymała umowy. Trzeba „mieć z tyłu głowy”, że rolnicy, od których skupuje się towar, potrzebują pieniędzy za ten towar, by utrzymać rodziny i gospodarstwo – po to produkują i sprzedają.

Jeżeli ja bym była komuś winna pieniądze, to bym na przykład nie kupowała auta, nie robiła remontu w domu, nie inwestowałabym w firmę, tylko na pierwszym miejscu stawiałabym konieczność zwrotu pieniędzy rolnikowi - bo on może w tym momencie nie mieć na chleb.

Nie ma znaczenia, czy ten, kto kupił, miał później zbyt na ten towar, czy nie – w momencie dostarczenia towaru na rampę rolnik dostaje prawo do należności, a kupujący podejmuje zobowiązanie do zapłaty.

Jeżeli kupujący ma problem ze sprzedażą towaru dalej, to powinien dojść do porozumienia z rolnikiem, starać się od razu zrekompensować brak całej zapłaty, np. rozkładając płatność na raty. To są normalne prawa rynku, i tylko na rynku rolnym one jakoś nie obowiązują… Rolnik nie może czekać, aż kupiec, choćby też był rolnikiem, uporządkuje swoją sytuację finansową, bo gdy sprzedał towar ma prawo do zapłaty. Musi dostać pieniądze, bo on z tego żyje, ale też musi utrzymać ciągłość produkcji, obsiewać pole, zasadzać, nawozić - ta produkcja trwa, nie kończy się. Za co rolnik ma to zrobić, za co ma żyć? Co ma powiedzieć swoim dzieciom, że nie ma co włożyć do garnka, bo przedsiębiorca kupił towar, ale mu nie wyszło?

To jest zadanie dla mnie jako wiceministra rolnictwa – uporządkować rynki rolne w Polsce, żeby rolnik miał pewność, jeśli chodzi o kontraktację i zbyt, i żebyśmy mieli narzędzia, by to weryfikować.

 

 

 

Warunki rynkowe i utrata płynności

W oświadczeniu przesłanym do redakcji topagrar.pl Obszański wskazuje, że trudności finansowe jego gospodarstwa miały charakter obiektywny.

– Trudności, o których mowa, wynikały z niezależnych przyczyn – gradobicia, suszy, problemów ze sprzedażą płodów rolnych oraz bankructwa kilku firm, które były nam winne znaczne należności. To wszystko doprowadziło do czasowych problemów finansowych w gospodarstwie – napisał.

Obszański podkreśla, że decyzja o podjęciu restrukturyzacji gospodarstwa, choć trudna, pozwala gospodarstwo uratować:

– Mój przykład pokazuje, z jakimi realnymi wyzwaniami na co dzień mierzą się polskie gospodarstwa rolne oraz że czasami trzeba podjąć trudne decyzje. Rolnik boi się, wstydzi się przyznać, że ma problemy - chcę przekazać wszystkim rolnikom: nie bójcie się restrukturyzować swoich gospodarstw, nie odkładajcie takich decyzji. Ja sam, mimo obaw i ryzyka rozgłosu, zdecydowałem się na ten krok, bo tylko odpowiedzialne działanie pozwala dalej funkcjonować i rozwijać produkcję rolną – czytamy w oświadczeniu Obszańskiego przesłanym redakcji.

Oświadczenie OOPR: wsparcie dla rolników

Poparcie dla Tomasza Obszańskiego jako rolnika wyraził m.in. Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników (OOPR). Na swoim profilu FB OOPR zamieścił post, w którym czytamy:

„Tomek Obszański to jeden z nas – rolnik, który całe życie poświęcił polskiej wsi i sprawom rolników. Dziś sam zmaga się z problemami, które mogą dotknąć każdego z nas.

To nie błędy, nie brak zarządzania, nie niegospodarność. To efekt realiów, w jakich przyszło nam pracować – dramatycznie niskich cen skupu, braku stabilności rynku, susz, gradobić i wojen, złych decyzji, umów, które zachwiały handlem”.

Sprawa Obszańskiego stała się impulsem do działań ratujących gospodarstwa rolnej. OOPR zapowiada, że w najbliższym czasie rozpocznie cykl spotkań i szkoleń online poświęconych restrukturyzacji gospodarstw. Zapewni też bezpłatną pomoc prawną dla rolników, którzy potrzebują wsparcia w trudnych sytuacjach.

- „Bo w rolnictwie nikt nie powinien zostać sam”.

Albert Katana

Na podstawie: lublin.gazeta.pl, rozmowa z Tomaszem Obszańskim, oświadczenie Tomasza Obszańskiego, OOPR

Albert Katana
Autor Artykułu:Albert Katana
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
12. grudzień 2025 10:55