Von der Leyen kontra wszyscy
Ursula von der Leyen chciała zapisać się w historii jako autorka „nowoczesnego” budżetu Unii po 2027 roku. Ale już w dniu ogłoszenia propozycji, 16 lipca, stało się jasne, że polityczna większość w Parlamencie Europejskim i jedno z kluczowych państw UE – Niemcy – są przeciw.
– Znaczny wzrost budżetu Unii jest nie do przyjęcia w sytuacji, gdy wszystkie państwa członkowskie podejmują ogromne wysiłki na rzecz konsolidacji finansów publicznych – oświadczył Stefan Kornelius, rzecznik rządu kanclerza Friedricha Merza. – Nie będziemy w stanie zaakceptować propozycji Komisji.
Komisja mówi: rolnicy nie stracą. Ale liczby mówią co innego
Zgodnie z propozycją Komisji, budżet Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2028–2035 ma wynieść 300 miliardów euro. To o ponad 86 mld mniej niż obecne 386,6 miliarda euro – bez uwzględniania inflacji.
– Rolnictwo zostanie wzmocnione. Płatności bezpośrednie są jasno zabezpieczone – przekonywała Ursula von der Leyen.
Ale komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen – który sam wcześniej walczył o utrzymanie wyższego budżetu – musiał tłumaczyć się przed wściekłymi europosłami.
– W kieszeniach rolników nie będzie mniej pieniędzy – zapewniał. – 300 miliardów to minimum, które państwa członkowskie muszą przeznaczyć na rolnictwo. To pieniądze wyodrębnione, prawnie zabezpieczone przed przesunięciem do innych obszarów, jak obrona czy konkurencyjność.
Kłopoty w Vonderlandzie. Parlament: to nie jest wspólna polityka, to zamach
Sprzeciw wobec budżetu wyrazili główni negocjatorzy Parlamentu Europejskiego.
– Matematyka się nie zgadza – oświadczyli wspólnie Siegfried Mureșan (EPL, Rumunia) i Carla Tavares (S&D, Portugalia), współsprawozdawcy ds. WRF. – Z budżetem wynoszącym zaledwie 1,26% dochodu narodowego brutto, po odliczeniu kosztów spłaty zadłużenia, UE będzie stała w miejscu.
– Niezależnie od tego, jak to ująć, mamy do czynienia z realnym zamrożeniem inwestycji i wydatków. To status quo, które Komisja zawsze uznawała za niedopuszczalne – dodali.
Carla Tavares ostrzegła, że nowa struktura budżetu podważa solidarność europejską i wciąga rolników w niepotrzebny konflikt.
– Nie zatwierdzimy budżetu, który promuje rozdrobnione plany krajowe, nieodnoszące się do celów europejskich. Europa potrzebuje wspólnej wizji, a nie 27 oddzielnych list zakupów – dodał Mureșan.
Copa-Cogeca: „czarna środa dla rolnictwa”
Najostrzej wypowiedziały się organizacje rolnicze. Copa-Cogeca oskarżyła von der Leyen o „radykalne, jednostronne i cyniczne” działanie.
„Pod hasłami uproszczenia administracyjnego Komisja proponuje pełną renacjonalizację polityki rolnej. To rozbicie WPR, które zagraża wspólnemu rynkowi i bezpieczeństwu żywnościowemu” – napisano w komunikacie.
Według organizacji, nowy model oznacza faktyczne porzucenie rodzinnych gospodarstw. – „Wiemy dokładnie, kto zostanie uderzony najmocniej: małe gospodarstwa. Te, które podczas pandemii oklaskiwaliśmy, i które mają nieść zieloną transformację”.
Pod siedzibą Komisji Europejskiej zorganizowano protest. Nie było traktorów, ale były flagi, transparenty i piosenka protestacyjna. Hasło brzmiało jasno: „Welcome to Vonderland” – szyderczy przytyk do przewodniczącej KE.
„Nie wciskajcie nam 300 miliardów jako sukcesu”
W Parlamencie ton był równie ostry.
– Nie próbujcie wciskać nam obcięcia WPR o 25% jako historii sukcesu – grzmiał Herbert Dorfmann, wieloletni ekspert budżetu rolnego z EPL.
Wtórowali mu inni posłowie. Dario Nardella (S&D, Włochy) ironizował: – Może się mylę, ale 300 miliardów to raczej mniej niż 386. Jakim cudem to sukces?
Hansen próbował się bronić: – Nie wszystko z obecnych 386 miliardów trafia do rolników. Część idzie na infrastrukturę, obszary wiejskie. Teraz skupiamy się na wsparciu dochodów.
Ale to nie uspokoiło nastrojów. Parlament ma prawo weta wobec całych WRF – i właśnie zapowiedział, że z tego prawa skorzysta.
Co dalej?
Komisja twierdzi, że nowy budżet jest prostszy, bardziej elastyczny i pozwala państwom lepiej reagować na kryzysy. Ale posłowie nie mają złudzeń: to demontaż WPR jako wspólnej polityki i ryzyko jej upadku.
– Parlament jest gotów wykorzystać wszystkie swoje uprawnienia, by zapewnić, że budżet odpowiada wyzwaniom i będzie podlegał demokratycznej kontroli – zapowiedzieli współsprawozdawcy Mureșan i Tavares.
Co to oznacza dla rolników?
Wszystkie frakcje polityczne w Komisji Rolnictwa PE sprzeciwiły się cięciom w dopłatach – ale to politycy, więc skłonność do kompromisu mają wpisaną w zawód.
Sprzeciw Niemiec to cios w Niemkę von der Leyen – ale nie votum nieufności, raczej twardy sygnał: czas na ustępstwa ze strony Komisji.
Copa-Cogeca mówi o „czarnej środzie europejskiego rolnictwa” i zapowiada gotowość do dalszych protestów - ale podobne oświadczenia składała już wcześniej, w sprawie umowy z Ukrainą i porozumienia z Mercosur.
Komisja nie cofnie się, bo równie dobrze mogłaby podać się do dymisji.
Do ostatniego eurocenta?
Nic jeszcze nie jest przesądzone – ale spać spokojnie nie można. Budżet ma obowiązywać od 2028 r., a do tego czasu czeka nas pasmo negocjacji i targów.
To będzie walka do ostatniego eurocenta.
Albert Katana
źródło: Politico, Insight EU Monitoring, Parlament Europejski
