„To nie jest tylko cięcie. To jest świadoma strategia”
Dla Damiana Murawca zaprezentowany budżet jest kolejnym dowodem na to, że Komisja Europejska zmierza w stronę marginalizacji rolnictwa.
– Mamy takie czasy, że powinniśmy skupić się na ochronie europejskiego rolnictwa, żeby móc dalej produkować zdrową żywność na miejscu. Tymczasem Komisja postępuje dokładnie odwrotnie: nie tylko mniej jest pieniędzy na rolnictwo, jedynie 300 mld euro, ale równolegle toczy się sprawa umowy z Ukrainą i z Mercosurem.
Murawiec podkreśla, że propozycja nowej WPR oznacza realną zmianę logiki finansowania całej polityki rolnej:
– Nie będzie odrębności Wspólnej Polityki Rolnej a wypłata środków uzależniona od praworządności to narzędzie rozgrywania rolników i szantażowania poszczególnych krajów, żeby nie sprzeciwiały się temu kierunkowi, w którym Unia aktualnie podąża. To bardzo zła wiadomość i kolejny cios w rolnictwo
„Będziemy naciskać na Parlament”
Murawiec podkreśla, że rolnicy nie mieli nierealistycznych nadziei wobec budżetu WPR, ale jednak oczekiwali więcej, niż dostali. Nie zamierzają jednak zrezygnować z tych oczekiwań, będą wywierać presję na posłów do Parlamentu Europejskiego, by stanęli w obronie europejskiego rolnictwa.
– Spodziewaliśmy się, że wysokość budżetu WPR będzie przynajmniej taka sama, jak teraz, z uwzględnieniem inflacji. Niestety, jak widać, plany Komisji są zupełnie inne. Nadzieja w Parlamencie, liczymy, ze europarlamentarzyści zachowają zdrowy rozsądek – to jedyne światełko w tym ciemnym tunelu. My będziemy naciskać. Nie zostawimy tego tak.
Działania Komisji nie mają sensu
Murawiec podkreśla, że ograniczenie finansowania rolnictwa jest sprzeczne z podstawowym interesem Unii, jakim powinno być bezpieczeństwo żywnościowe.
– To zupełnie nie ma sensu: z jednej strony drastyczne cięcia w polityce rolnej, a z drugiej pozwalanie na stopniowe, ale coraz większe uzależnienie od importowanej żywności. To ślepy zaułek. Już sytuacja kowidowa pokazała, jak łatwo można przerwać łańcuchy dostaw, także żywności. Tak jak nie można być uzależnionym od kogoś w dostępie do wody czy energii, tak samo nie można oddać kontroli nad produkcją żywności.
Problemy z komunikacją wśród rolników
Mimo wielu ostrzeżeń o planach Komisji Europejskiej, pojawiających się w mediach, rolnicy w Polsce w większości zlekceważyli zagrożenie. Główne zainteresowanie skupiło się na liberalizacji handlu z Ukrainą i porozumieniu UE-Mercosur, natomiast pod petycją Copa-Cogeca w sprawie budżetu WPR, skierowaną do Komisji Europejskiej, podpisały się w Polsce 282 osoby.
Damian Murawiec tłumaczy rolników – to nie brak zainteresowania, ale brak skutecznej komunikacji.
– To, że pod tą petycją podpisało się tam mało osób z Polski, mówi wiele problemach z komunikacją naszym środowisku. Związki nie zrobiły wystarczająco dużo, informacja nie dotarła do rolników. Ludzie po prostu nie wiedzieli, bo gdyby wiedzieli, to poświęciliby te kilka minut na podpisanie petycji.
Murawiec zapowiada, że Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników nie zamierza zostawić tego tematu:
– Jesteśmy po spotkaniu online w tej sprawie. Uruchamiamy naszą własną kampanię informacyjną. Będziemy przekazywać informacje dalej, bezpośrednio do rolników, przez nasze kanały. Chcemy, żeby ludzie wiedzieli, o co chodzi i mogli się podpisać. To nie jest temat do zignorowania.
Będą protesty
Murawiec nie wyklucza protestów jesienią.
– Teraz jest czas żniw, nikt odpowiedzialny nie będzie organizował dużych protestów, gdy trzeba pracować. Ale wrócimy do tego. Jesienią i zimą tematy wrócą: i budżet WPR, i umowy handlowe z Ukrainą i Mercosurem. Protesty są tylko kwestią czasu – zapewnia. – Poza tym cały czas prowadzimy rozmowy z europosłami. Trzeba wywierać presję, rozmawiać, informować. Każdy z nich powinien wiedzieć, że rolnicy patrzą i oczekują działania.
