Na temat wielu aspektów dotyczących umowy UE–Mercosur mówiono 21 listopada w Warszawie podczas konferencji zorganizowanej w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB. Patronat medialny nad wydarzeniem sprawowała redakcja top agrar Polska.
Konferencja zatytułowana "Ocena potencjalnych skutków utworzenia strefy wolnego handlu UE–Mercosur dla sektora rolno-żywnościowego UE" przyciągnęła ponad 100 gości, wśród których znaleźli się nie tylko naukowcy, ale także politycy, rolnicy, przedsiębiorcy i dziennikarze.
Skala negatywnego wpływu będzie umiarkowana?
W gmachu IERiGŻ omówiono kluczowe elementy współpracy handlowej pomiędzy Unią Europejską a krajami Ameryki Południowej, ze szczególnym uwzględnieniem wpływu na rozwój i konkurencyjność sektora rolno-spożywczego.
– Z przeprowadzonych analiz wynika, że umowa o wolnym handlu z krajami Mercosur może mieć negatywne znaczenie dla sektora rolno-spożywczego państw Unii Europejskiej, w tym Polski. Jednak skala tego negatywnego wpływu będzie raczej umiarkowana. Można powiedzieć, że na wyrost jest wiele obaw, które są wysuwane przez środowiska rolnicze – mówił dr hab. Łukasz Ambroziak, prof. IERiGŻ–PIB.
Podkreślał, że największego zagrożenia można spodziewać się w sektorze wołowiny, cukru oraz drobiu.
– Tutaj przede wszystkim może zwiększyć się eksport z państw Mercosur na rynki krajów Unii Europejskiej, czyli tam, gdzie Polska również eksportuje swoje produkty. I ta zwiększona konkurencja może rodzić ryzyko wypierania naszych producentów z rynku unijnego, który jest dla nas kluczowy – przyznał ekspert.
Łukasz Ambroziak zauważył, że korzyści z zawarcia umowy UE–Mercosur dla polskiego sektora rolno-spożywczego wydają się bardzo ograniczone. – Można ich oczekiwać jedynie w sektorze mleczarskim, w wyrobach cukierniczych oraz w przypadku niektórych alkoholi – dodał.
Środowiska rolnicze obawiają się, że z dniem wejścia w życie umowy handlowej nastąpi niekontrolowany napływ żywności z Ameryki Południowej. Mają rację? – Z naszych badań wynika, że nie powinno do tego dojść, bo w umowie jest przewidzianych wiele mechanizmów, które mają właśnie przed tym chronić. Są to przede wszystkim okresy przejściowe, kontyngenty taryfowe, wyłączenia z liberalizacji oraz tzw. hamulce bezpieczeństwa – zaznaczył Ambroziak.
Obejrzyj retransmisję konferencji:
"Żywność może stać się instrumentem geopolitycznym"
Dr hab. Agnieszka Poczta-Wajda, prof. UEP reprezentująca Katedrę Makroekonomii i Gospodarki Żywnościowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu podkreślała, że rolnictwo to nie tylko sektor gospodarczy – to element bezpieczeństwa, stabilności społecznej i suwerenności politycznej.
– W ostatnich latach przypomnieliśmy sobie o tym boleśnie. Najpierw pandemia, później wojna w Ukrainie i postępujące błyskawicznie zmiany klimatu uświadomiły, że żywność może stać się instrumentem geopolitycznym. Dlatego, choć udział rolnictwa w PKB spada, jego znaczenie polityczne i strategiczne rośnie – tłumaczyła.
Okazuje się, że w wielu rozwijający się krajach rolnictwo nadal stanowi 10–20% PKB i ok. 30–40% zatrudnienia. Dla porównania – w UE tylko 1,5–2% PKB, ale ok. 9% zatrudnienia, a wraz z przemysłem spożywczym – to kluczowy segment eksportu (ponad 140 mld euro rocznie).
Jak to wygląda w przypadku bloku krajów Mercosur? Tutaj rolnictwo stanowi podstawę funkcjonowania gospodarek państwowych. Brazylia, Argentyna, Urugwaj i Paragwaj odpowiadają za ok. 30% światowego eksportu soi, 25% wołowiny i 20% cukru.
W Ameryce Południowej rolnictwo jest najważniejsze
– Zatem Unia Europejska i Mercosur stoją po dwóch stronach globalnego łańcucha wartości. UE – w ujęciu wartościowym jest eksporterem netto żywności (importer netto surowców i eksporter produktów przetworzonych), a kraje Ameryki Południowej eksporterem surowców rolnych i importer technologii oraz inwestycji – tłumaczyła Agnieszka Poczta-Wajda.
Różnic jest znacznie więcej, zwłaszcza w zakresie wsparcia dla rolnictwa. W UE ok. 20% dochodów rolników pochodzi ze wsparcia publicznego (CAP). W Brazylii oraz w Argentynie ten współczynnik jest znacznie poniżej 10%, z silnym nastawieniem na rynek i eksport.
– Wsparcie publiczne w krajach rozwiniętych często jest warunkowane normami środowiskowymi, a w krajach Południa – ukierunkowane na konkurencyjność kosztową. Ta asymetria tworzy napięcie w relacjach handlowych i utrudnia osiągnięcie "uczciwego" poziomu konkurencji – zauważyła ekspertka.
UE nie chce działać pod dyktando Chińczyków
Wracając do tematu geopolityki warto zauważyć, że Unia Europejska szuka nowych partnerów, aby zmniejszyć zależność od Rosji i Chin, a Ameryka Łacińska to naturalny sojusznik surowcowy i żywnościowy.
– W tle toczy się walka o wpływy: Chiny już są największym partnerem handlowym Brazylii, a Stany Zjednoczone tracą swoją pozycję. W tym samym czasie UE stara się utrzymać "normatywną siłę" poprzez handel i zielone standardy. W praktyce więc umowa UE–Mercosur to narzędzie geopolityczne – odpowiedź UE na nowe podziały globalne – stwierdziła Agnieszka Poczta-Wajda.
Polski rząd dostrzega te zależności, ale stoi na stanowisku, że liberalizacja handlu z krajami Mercosur nie może odbywać się kosztem bezpieczeństwa żywnościowego, stabilności rynku i uczciwej konkurencji. – Nie ma i nie będzie na to naszej zgody – mówił wiceminister rolnictwa Adam Nowak.
Podczas konferencji odczytano także list od ministra Stefana Krajewskiego, w którym podkreślił, że umowa UE–Mercosur pozostaje jednym z najbardziej kontrowersyjnych projektów handlowych ostatnich dekad.
– Umowa budzi poważne i uzasadnione obawy środowisk rolniczych. Polscy rolnicy widzą, że warunki konkurencji nie są równe – w przeciwieństwie do producentów z państw Mercosur muszą spełniać coraz bardziej restrykcyjne wymogi dotyczące dobrostanu zwierząt, stosowania pestycydów i ochrony środowiska – wskazał minister Krajewski.
Wykazać szkodę nie jest łatwo
Szef resortu rolnictwa przypomniał również, że Polska konsekwentnie zgłasza zastrzeżenia do umowy od początku konsultacji na forum UE. – Komitet do Spraw Europejskich przyjął 16 października 2025 r. stanowisko sprzeciwiające się decyzjom Rady UE w sprawie podpisania i zawarcia umowy, ze względu na możliwe negatywne konsekwencje dla polskiego sektora rolnego – podkreślił szef resortu.
Minister przypomniał, że w umowie przewidziano kontyngenty taryfowe i mechanizmy ochronne, które mają ograniczyć ryzyko nagłego napływu towarów rolnych z Ameryki Południowej.
– Choć nie są one wystarczające, by zapobiec wszystkim negatywnym skutkom, to prawdopodobnie zabezpieczają przed najgorszym scenariuszem, takim jak masowy napływ produktów niespełniających norm – zaznaczył.
Podkreślił jednak, że wymagania proceduralne dotyczące wykazania szkody rynkowej są w praktyce trudne do spełnienia. – Kryteria stosowane w klauzulach ochronnych nie są dostosowane do specyfiki rolnictwa – jego sezonowości, rozdrobnienia i rodzinnego charakteru gospodarstw – ocenił minister Krajewski.
Nie możemy zamykać się na globalną współpracę
Wiceminister Adam Nowak przyznał, że UE musi dziś odpowiedzieć sobie na szereg ważnych pytań. – Wiele przewag konkurencyjnych rolników z Ameryki Południowej, zestawionych z ambitnymi regulacjami UE, budzi uzasadnione obawy – powiedział.
Zaznaczył, że nasza żywność od lat utrzymuje silną pozycję na rynkach światowych. – Polska nie jest jedynie samowystarczalna żywnościowo – jest znaczącym eksporterem. Dlatego nie możemy zamykać się na globalną współpracę, ale musimy dbać o uczciwe warunki wymiany – zaznaczył Nowak.
Polityk przypomniał, że Polska w kontekście dyskusji na temat umowy Mercosur wielokrotnie zgłaszała wątpliwości w zakresie zapewnienia równych i uczciwych warunków konkurencji, a także w utrzymania bezpieczeństwa żywnościowego i wysokich standardów jakości.
Nowak wskazał, że wątpliwości wobec obecnego kształtu umowy zgłaszają również inne państwa członkowskie. – Otrzymujemy jasne sygnały, m.in. z Francji, że obawy dotyczą nie tylko Polski. Wiele krajów UE podkreśla, że obecny tekst umowy jest niekorzystny dla europejskiego rolnictwa – powiedział.
Zaznaczył, że ostateczne decyzje dotyczące kierunku negocjacji zapadają na najwyższym poziomie politycznym. Wskazał również na konieczność oceny umowy w kontekście szerszych procesów geopolitycznych – m.in. nowej umowy handlowej z Ukrainą czy zmian w relacjach transatlantyckich po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA.
Krzysztof Zacharuk
