Inwestycja Carrefoura w Brazylii: mięso z Amazonii z certyfikatem
Pod koniec kwietnia Grupa Carrefour Brasil ogłosiła przystąpienie do Programu Zrównoważonej Hodowli Bydła w stanie Pará. Wspólnie z gigantami przetwórstwa – JBS, Rio Maria i Mafrinorte – firma podpisała porozumienie z władzami stanu i zadeklarowała inwestycję w wysokości 10 milionów reali. Środki mają zostać przeznaczone na rozwój elektronicznego systemu identyfikowalności bydła SRBIPA oraz pomoc dla małych i średnich gospodarstw w legalizacji produkcji.
To jeden z pierwszych tak dużych projektów infrastruktury cyfrowej dla rolnictwa w Amazonii, współfinansowany bezpośrednio przez sieć handlową. Zgodnie z deklaracją do 2026 roku sklepy Carrefour w stanie Pará rozpoczną sprzedaż wołowiny certyfikowanej w krajowym systemie monitoringu SRBIPA, deklarowanym jako zgodny z wymogami UE.
– Ochrona planety i bioróżnorodności to jeden z filarów strategii Grupy Carrefour Brasil. Oprócz mechanizmów identyfikowalności i monitorowania mięsa, rozumiemy, że mamy odpowiedzialność za wspieranie inicjatyw o dużym wpływie – oświadczył Stéphane Maquaire, CEO Carrefour Brasil.
System SRBIPA i nowe standardy produkcji wołowiny
Decyzja zapadła kilka miesięcy po tym, jak Alexandre Bompard, prezes francuskiej centrali Carrefoura, ogłosił zawieszenie sprzedaży mięsa pochodzącego z krajów Mercosur we francuskich sklepach sieci – w akcie solidarności z protestującymi rolnikami. Równoległe działania koncernu w Europie i w Brazylii pokazują, że Carrefour próbuje z jednej strony rozbroić zarzuty wobec warunków umowy UE–Mercosur, a z drugiej zabezpieczyć swoje interesy na jednym z kluczowych rynków.
Carrefour Brasil odpowiada za około 20% światowej sprzedaży sieci i nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt z największymi dostawcami mięsa. Projekt SRBIPA pozwala firmie wykazać, że mięso z Amazonii może spełniać unijne normy środowiskowe – zanim jeszcze wejdą w życie obowiązkowe przepisy EUDR.
Mięso wolne od wylesiania: Carrefour chce spełnić normy UE
Różnice między modelami produkcji są widoczne gołym okiem – dosłownie. Typowe brazylijskie bydło zebu, wykorzystywane w Amazonii, ma zupełnie inną budowę niż znane w Europie rasy mięsne. Zwierzęta są lżejsze, bardziej smukłe, mają charakterystyczny garb i długie nogi – przystosowane są do życia w trudnych warunkach i żywienia suchymi, ubogimi trawami sawanny.
To właśnie z nich pochodzi znaczna część brazylijskiej wołowiny eksportowej – nie tak marmurkowana jak europejskie entrecôte, ale ceniona w kuchni południowoamerykańskiej, szczególnie na grilla. Różnice w rasach i systemie chowu to kolejny powód, dla którego europejscy producenci domagają się ochrony przed konkurencją z Mercosur. Chodzi nie tylko o środowisko, ale i o fundamentalnie inne podejście do jakości i kosztów produkcji.
Choć brazylijska wołowina trafia do Europy już od lat, jej obecność jest praktycznie niewidoczna dla konsumentów. Najczęściej wykorzystywana jest jako surowiec w przetwórstwie: do produkcji burgerów, kebabów czy dań gotowych. Nie trafia na półki jako produkt wysokopółkowy – nie konkuruje bezpośrednio z europejskim stekiem z lokalnej rzeźni.
Dlatego działania takie jak projekt Carrefoura w Pará to coś więcej niż dostosowanie do norm. To próba przełamania bariery postrzegania – zmiany pozycji brazylijskiej wołowiny z „taniej przemysłowej” na „certyfikowaną i zrównoważoną”. A to oznacza otwarcie nowego etapu walki o europejskiego konsumenta.
Podzielona Brazylia: nie wszyscy producenci wspierają certyfikację
Z drugiej strony, brazylijska branża mięsna jest podzielona. Najwięksi gracze – jak JBS – biorą udział w programie i deklarują pełną zgodność z europejskimi wymogami. Ale rośnie też opór po stronie producentów nieobjętych systemami certyfikacji, którzy otwarcie krytykują unijną politykę handlową.
W opublikowanym oświadczeniu zrzeszenia brazylijskich producentów napisano: Nie zaakceptujemy żadnych zasad produkcji innych niż nasz Kodeks Leśny. Próba narzucenia unijnych regulacji w kontraktach eksportowych to protekcjonizm w czystej postaci.
EUDR i presja na sektor mięsny Mercosur
Podobne stanowisko przedstawił Luis Rua, dyrektor ds. handlu międzynarodowego w brazylijskim stowarzyszeniu eksporterów mięsa ABIEC, podczas tegorocznego Forum GFFA w Berlinie:
– Nadal nie jest jasne, w jaki sposób wymogi weryfikacyjne zawarte w EUDR miałyby w ogóle zostać wdrożone w praktycznym handlu – powiedział w rozmowie z niemieckim topagrar.com.
Rua wskazał również, że skutki EUDR mogą być odwrotne do zamierzonych:
– Jeśli UE usunie z wykazu produkty z regionów, w których wylesiono grunty orne, produkcja w tych regionach nie zostanie wstrzymana – towary trafią do innych odbiorców, takich jak Meksyk, które nie nakładają takich wymogów jak UE.
Eksporterzy i analitycy są zgodni: EUDR nie powstrzyma wylesiania – ale może doprowadzić do wykluczenia z rynku drobnych producentów, którzy nie poradzą sobie z wymogami dokumentacyjnymi.
– Skomplikowane obowiązki wynikające z EUDR będą niemal niemożliwe do spełnienia dla małych gospodarstw rolnych. W rezultacie zostaną one wypchnięte z rynku, a rolnictwo w Brazylii ulegnie dalszej koncentracji – ostrzegał Luis Rua.
W podobnym tonie wypowiadają się polscy hodowcy. Jacek Zarzecki z Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny mówił w październiku 2024 roku:
– Mówi się o zmniejszaniu biurokracji w rolnictwie, a jednocześnie nakłada na nas kolejne obowiązki administracyjne.
Kto zyska na umowie Mercosur? Carrefour i JBS już rozdają karty
Wszystko to dzieje się w momencie, gdy umowa UE–Mercosur po ponad dwóch dekadach negocjacji zbliża się do momentu ratyfikacji. Sprzeciw niektórych krajów UE – w tym Francji i Polski – może nie wystarczyć, jeśli wielkie sieci handlowe i globalne korporacje spożywcze pokażą, że potrafią dostosować łańcuch dostaw do unijnych oczekiwań.
Projekt Carrefoura w Pará jest tego modelowym przykładem. To nie tyle działanie PR-owe, co aktywne przygotowanie rynku i regulacji „pod” przyszłą wymianę handlową. W tym sensie jest to ruch wyprzedzający, który może osłabić argumenty przeciwników umowy: jeśli wołowina z Amazonii będzie certyfikowana i identyfikowalna, trudno będzie dalej mówić o „mięsie z wylesiania”.
Wniosek jest prosty: protesty indywidualnych rolników w Europie czy w krajach Mercosur mogą mieć znaczenie medialne i społeczne, ale to wielkie firmy – takie jak Carrefour, JBS czy Marfrig – kształtują ramy nowego systemu. I to one zadecydują, czy umowa zostanie wdrożona, na jakich warunkach i z kim przy stole.
