Rynek zbóż
Warto sprzedać chociaż część
Wciąż od lat zastanawiające dla mnie jest, że gdy długo czekamy na jakieś podwyżki cen, to w momencie, gdy one następują nie potrafimy tego czasu wykorzystać. Przecież, gdy życie ciężkie z natury wreszcie nagradza nas prezentem to zawsze warto go wykorzysta. My natomiast bardzo często zachowujemy się jak dzieci i czekamy na jeszcze większy, jeszcze lepszy prezent.
Może jednak zauważmy, te rzeczywiście niewielkie, ale przecież od paru miesięcy najwyższe poziomy cenowe i nie odwracajmy się do nich bokiem. Na rynek boczyć się nie ma co i pielęgnować wciąż w pamięci, że na starcie sierpnia pszenica kosztowała 800 zł/t. Przecież to było w momencie, gdy wielu z nas nie mogło jeszcze tej pszenicy skosić, a potem ceny poleciały na łeb na szyję.
Dziś otrzymuję od Was zapytania, czy jeśli za pszenicę lekko trafioną w zakresie wyrównania ktoś nam oferuje 730 zł/t to mamy ją sprzedawać. Uważam że tak! Skorzystajmy z tych przedświątecznych podwyżek, bo potem może być już zdecydowanie gorzej. Rynek światowy jest przesycony, a krajowy przemysł bardzo szybko i łatwo możemy w tydzień lub dwa wręcz przytkać. Nie ryzykujmy, sprzedajmy choć część zboża w momencie, gdy ktoś je kupić chce i musi. Potem pozostanie już bowiem tylko chce.
No właśnie, bo obecny okres jest takim, w którym od lat pokrywają się i potrzeby, i chęci zakupowe u handlowców. Dla nich jest to ostatnia okazja podreperować sobie bilans roczny. To zwykli ludzie, roczną premię chcą otrzymać. Nie podskoczą powyżej rynku, nie ma mowy, ale będą bardziej spolegliwi w negocjacjach. Możemy na tym skorzystać rozpakowując prezent cen jakie przynosi nam w tym roku św. Mikołaj
