Rynek zbóż
Rynek zbóż na długo przytkany?
Zastanawianiu się nad wyborem najkorzystniejszej strategii zrobienia miejsca w magazynie zwykle przyświeca pytanie, co podrożeje najwięcej? Tylko czy takie postawienie sprawy w tym sezonie ma sens? Może warto zetrzeć się z innym bardziej realnym w najbliższych miesiącach dylematem, bo przecież o miesiącach do nowej kukurydzy tylko mówimy. W obecnej sytuacji rynkowej ten głośno wypowiedziany dylemat i idące za nim pytanie powinno chyba wybrzmieć, co może jeszcze stanieć, gdy rzeczywiście będziemy chcieli na siłę sprzedać?
I tu od razu pojawiają się w odpowiedzi zboża. Wszak rynek zbożowy został przytkany ze wszech stron. Magazyny gospodarstw, tych, które miały jeszcze zboże z poprzedniego sezonu, ale i tych, którym nieźle w tym roku sypnęło. Elewatory i magazyny firm skupowych, które w bardzo krótkim czasie jak same informują skupiły ok. 20% więcej niż w czasie ubiegłorocznych żniw.
Aż wreszcie magazyny przetwórców, które najzwyczajniej w świecie nie nadążali z przetworzeniem takich ilości jakie na nich spadły w skondensowanym okresie tegorocznych zbiorów. Przecież i oni odczuli mocną presję podażową.
Mamy więc pozatykane wszystkie odnogi krajowego rynku, a w eksporcie na rynku międzynarodowym odbywa się prawdziwa walka cenowa podsycana informacjami o większych zbiorach i rosnącym eksporcie. Co powoduje tylko dalszą presję na obniżki cen w kraju. Na razie sytuacja z obniżaniem cen z wolna się uspokaja, bo podaż żniwna przygasła, ale w świetle nadchodzących zbiorów kukurydzy spodziewać należy się mocniejszego wejścia w handel bieżący firm handlowych, które będą szybko pokrywały kontraktami pojawiające się pozycje u przetwórców.
W tej sytuacji mogą nas czekać korekty cen w firmach paszowych i u młynarzy, a więc u tych, którzy dotychczas płacili najwięcej. Tym samym średnia krajowa może jeszcze pójść do dołu, a większa podaż zbóż z gospodarstw może tylko ten ruch pogłębić.
