Dwie największe na świecie rafinerie firmy Aramco, umiejscowione na wschodzie Arabii Saudyjskiej stały się celem ataku bombowego przeprowadzonego za pomocą dronów. Instalacje Bukajk i Churais odpowiadają za ok. 5% całej światowej produkcji ropy naftowej. Administracja amerykańska oskarża o ten atak Iran pomimo, iż przyznały się do niego siły szyickiego ruchu rebelianckiego Huti z Jemenu.
Giełdy na konieczność przyhamowania ponad 50% dostaw ropy wydobywanej przez Arabię Saudyjską, zareagowały natychmiast. Ropa, która jeszcze w piątek kosztowała 60,15 USD za baryłkę, po ataku początkowo wystrzeliła z 20% wzrostem cen, by po pewnym czasie ustabilizować się na poziomach 10-12% wzrostu cenowego. Obecnie ropa Brent kosztuje 66,25 dolarów, a ropa WTI 59,62 dolary za baryłkę. Eksperci szacują, że pod wpływem konieczności uruchomienia zapasów strategicznych ropy, światowe ceny wzrosną w najbliższym okresie 5-10 dolarów za baryłkę. Są to jednak najłagodniejsze scenariusze. Niektórzy specjaliści od rynków ropy twierdzą, że należy się liczyć ze wzrostem cen 15-20 dolarów, a w następnych 3 – 6 miesiącach ropa może podrożeć do poziomu...
