Rynek zbóż
Czy pszenica sie utrzyma?
W kontekście aktualnych cen, które kompletnie przecież nie zadowalają rolników, tak postawione pytanie wyglądać może nieco prowokacyjnie? Ale, czy rzeczywiście jest pozbawione sensu? Uporządkujmy więc może aktualne informacje.
Wszak na Matifie mamy ostatnie chwile z notowaniami sierpniowymi, a eksporterom z całego Basenu Bałtyku do realizacji kontraktów na dostawy sierpniowe pozostało naprawdę niewiele czasu. Problemy ze zbiorem ma nie tylko Polska, przecież podobnie jest także w Krajach Bałtyckich. Deszcze ich także nie oszczędzają, a w ostatnich sezonach Litwa i Łotwa przeganiały nasz kraj w eksporcie pszenicy.
Stąd tendencja do odwracania kontraktów sierpniowych i rolowania ich na kolejne miesiące. Podobna gra odbywać się będzie na Matifie i nerwówka może spowodować, a to skoki, a to tąpnięcia cen. Kończące się tendencją do obniżania sierpnia i powiększania rozjazdu pomiędzy notowaniem sierpniowym i listopadowym.
W realizacjach fizycznych u międzynarodowych eksporterów dostawy z rejonu wybrzeża Bałtyku zastąpić może pszenica z Francji i Rumunii. Natomiast efektywne zakończenie żniw w naszej części Europy zbiegnie się z finałem kontraktów sierpniowych na Matifie. Uregulowana wreszcie podaż, bo przecież zbiory w tym roku są większe, może doprowadzić do pociągnięcia kontraktów listopadowych w dół.
Na krajowym rynku trudno też będzie doszukiwać się pomocy ze strony rynku paszowego, bo ten zaspokojony względną sprzedażą zbóż, które nawet pod presją zbyt wysokich wilgotności w trakcie żniw zostały podane na rynek, zacznie się przymykać. Już teraz widać tendencję do obniżania cen pszenicy paszowej i powiększania się widełek z konsumpcją. Pozostałe paszowe biernie się temu przyglądać nie będą.
