Rynek zbóż
Najsłabszą paszówkę sprzedajemy szybko
Kosić wciąż nie wszędzie możemy i prognozy na następny tydzień także nie są pomyślne. Dalsze opóźnienie w zbiorach już nie tylko grozi porastaniem, ale także zjadaniem nawet niezłego w tym roku białka. Na razie premie płacone za 14% białka przez eksporterów, pod wpływem informacji o wysokich zawartościach tego składnika w koszonych już pszenicach nieco się skurczyły.
Te informacje mogły jednak uruchomić chęć do bardziej śmiałego zwierania nowych kontraktów eksportowych na pszenicę o podwyższonej jakości. Po towar z segmentu premium ruszyli aktywniej także młynarze, gdyż oni też już dostrzegają zagrożenie, że później koszona pszenica tak dobra nie będzie.
Pszenicę o wysokiej zawartości białka warto więc schować na później, żeby poczekać na wysyp towaru gorszej jakości. Z tego samego powodu, chcąc maksymalizować zyski z naszych pól nie zwlekajmy ze sprzedażą najsłabszej pszenicy. Skorzystajmy w miarę możliwości z chwil nieco gorszej podaży w momentach przerw w koszeniu i wypchnijmy towar, który w dłuższej perspektywie może nam na pryzmach ożyć. Co może narobić nam sporo bałaganu z ziarnem o umiarkowanej jakości, które przynajmniej da się przechować.
Chcąc ratować z pola, co tylko się da, nie zapominajmy też o tym po co wymyślono suszarnię. Kto tylko je ma, dziś wygrywa. Kto nie ma, warto rozejrzeć się choćby szybko za wynajmem mobilnej. Koszt zwróci nam życie, przez ograniczenie polowych i magazynowych strat. Mając dobry towar będziemy mogli sami decydować co z nim zrobić. O losach gorszego zdecydują chęci i dobra wola kupującego.
