Czy da się badać stężenie odorów, jakimi metodami bada się zapachy?
Dr Renata Myczko: Tak, to prawda. Mimo, że nasze Laboratorium już ponad 20 lat zajmuje się badaniem emisji gazów i zapachów z produkcji rolniczej, nadal dla ogółu społeczeństwa jest to nieznana dziedzina. Stężenie zapachów w powietrzu, którym oddychamy oraz w tym, które jest usuwane przez kominy wentylacyjne może być badane kilkoma różnymi metodami. Wśród metod wymagających aparatury są badania wykonywane spektrometrem, chromatografem lub olfaktrometrem. Można również przeprowadzić badania terenowe z grupą specjalnie przeszkolonych oceniających. Poza informacją, jak dużo jest zapachu w powietrzu, można również sprawdzić, czy jest to zapach silny czy słaby, przyjemny, nieprzyjemny, uciążliwy czy neutralny. Tym właśnie zajmują się olfaktometryści – popularnie nazywani „wąchaczami”.
No właśnie. Kim są wąchający? Myślę, że mało kto wie, że taki zawód w ogóle istnieje.
Dr Renata Myczko: Wąchający w laboratoriach olfakto-metrycznych to grupa przeszkolonych osób o bardzo przeciętej, średniej zdolności wykrywania zapachów. Bycie wąchaczem wymaga wielu wyrzeczeń, np. nie można się perfumować i używać pachnących kosmetyków, nawet tych do prania. Oprócz tego przed każdym badaniem przechodzi się test w rozpoznawaniu gazu, wzorca zapachowego, i tylko kiedy komputer oceni, że każdy z wąchających podał prawidłowy wynik, zespół może przystąpić do badań. To ciekawe, że na wąchaczy nie nadają się osoby o bardzo czułym węchu. Wbrew potocznej opinii w panelu wąchaczy nie może być osób nadmiernie wrażliwych. Kolejną ciekawostką jest fakt, że w czteroosobowym zespole niezależnie od laboratorium wąchający mają niemal jednakowe predyspozycje, a komputer w czasie badania ciągle sprawdza czy się nie mylą.
Jakie gazy są najczęściej sprawdzane w rolnictwie?
Dr Renata Myczko: Gazami badanymi ze względu na regulacje prawne są głównie amoniak, siarkowodór i merkaptany, gazy cieplarniane: ditlenek węgla, metan, podtlenek azotu. Jednak za zapach odpowiada kombinacja powstająca ze zmieszania ponad 200 związków o właściwościach zapachowych. Są to gazy uwalniane w sposób naturalny z różnych procesów, i tylko w określonych przypadkach są to zapachy nieprzyjemne. Każdy kto był w gospodarstwie wie jak pachnie dobrej jakości kiszonka z kukurydzy, świeże mleko, kalafior czy cebula. I każdy wie, jak pachną te same, kiedy się zepsują. Ale czy wiemy, dlaczego rano powietrze z reguły pachnie świeżo a wieczorem bardziej wyczuwamy odory w powietrzu? Albo dlaczego świeży zapach chleba i kawy jest super, ale nie da się długo przebywać w okolicach piekarni czy palarni kawy? To zależy nie tylko od naszych preferencji, ale od wielu czynników pogodowych i przede wszystkim narażenia na wysokie stężenia związków odorowych w powietrzu którym oddychamy. Dlatego w naszym laboratorium nie tylko ważne jest, żeby umieć zbadać zapach ale również testować nowoczesne metody redukcji szkodliwych gazów i nieprzyjemnych zapachów.
Ile badań rocznie wykonuje Laboratorium i jaki jest koszt badania zapachów?
Dr Renata Myczko: Z roku na rok instalacji, w których koniecznie trzeba prowadzić badania jest coraz więcej. Nasze laboratorium aktualnie wykonuje ok. 30 badań w roku, w gospodarstwach hodowlanych nie więcej niż 2. Najczęściej badamy zakłady komunalne, oczyszczalnie ścieków i fabryki. Myślę, że wynika to właśnie z wysokich kosztów. W badaniu najdroższe są specjalistyczne worki, do których pobiera się powietrze. Są wykonane z Nalophanu i można ich użyć tylko raz. Koszty badań, z reguły powyżej 10 tyś zł, zależą od ilości pobieranych próbek.
Jak wygląda samo badanie olfaktometryczne czy test skomplikowane?
Dr Renata Myczko: Badania zaczynają się od pobrania próbki powietrza. W zależności czy oceniamy stężenie zapachowe emitowane ze składowiska, z komina, czy na granicy sąsiadujących posesji, próbki pobiera się inaczej. Zawsze jednak zasysa się próbnikiem powietrze do specjalnego worka np. z Nalophanu, który nie zmienia jakości zapachowej próbki. Następnie każdy worek z próbką, musi zostać dostarczony do Laboratorium. Jeśli analiza wykonywana jest metodą olfaktometrii dynamicznej, przed upływem 24 godzin od pobrania próbkę oceniają wąchający. Ale nie wąchają próbki prosto z worka. Do oceny służy specjalistyczny aparat nazwany Olfaktometrem dynamicznym, który w bardzo precyzyjny sposób miesza niewielkie objętości próbki z idealnie czystym powietrzem. Taką porcję każdy wąchający ocenia oddychając przez indywidualny port. Żeby badanie było prawidłowe wąchający dostaje porcję do oceny i porcję do oczyszczenia nosa. Ostateczny wynik badania to wartość liczbowa np. 21 OUE/m3. Czyli 21 europejskich jednostek zapachowych w metrze sześciennym powietrza. Jest to wynik obliczeń matematycznych z 16 pojedynczych wąchań, 4 osobowego zespołu i skomplikowanego systemu komputerowej kontroli czy wąchający się nie mylą. Dlatego uznaje się metodę olfaktometrii dynamicznej za najbardziej wiarygodną i obiektywną ocenę stężenia zapachowego.
Laboratorium też wygląda inaczej niż zwykłe laboratoria jakie znamy.
Dr Renata Myczko: Tak, to prawda. Laboratorium to specjalne pokoje pomiarowe, w których powietrze jest idealnie czyste. Przed przystąpieniem do pracy uruchamiane są specjalne filtry powietrza, które usuwają wszystkie zapachy, a wąchający muszą pooddychać w tym powietrzem co najmniej przez 15 minut, dopiero wtedy przechodzą od Laboratorium z olfaktometrem, w którym odbywają się badania.
Czy to jest jedyna metoda oceny zapachu?
Dr Renata Myczko: Aby rozpoznać składniki, które wpływają na jakość zapachu musimy rozdzielić próbkę i rozpoznać każdy pojedynczy związek chemiczny, który znalazł się w worku z próbka powietrza do tego badania używa się metody chromatograficznej. Aktualnie Instytut zakupił również światowej klasy spektrometr, który pozwala zbadać wszystkie polarne gazy w powietrzu, wiec Laboratorium może wykonać wszystkie rodzaje badań zapachu.
Instytut pełni nie tylko funkcję badawczą, pomagacie także rolnikom dostosowywać istniejące już instalacje do obowiązujących norm.
Dr Renata Myczko: Owszem, jesteśmy też od tego, żeby pomagać rolnikom, gdy ich instalacje zbliżają się do dopuszczalnego poziomu stężenia, począwszy od proponowania najprostszych rozwiązań, takich jak na przykład dobór preparatów do redukcji stężenia gazów już na etapie karmienia zwierząt, czy preparatów dodawanych do ściółki, żeby redukować ilość uwalnianego amoniaku. Są też metody budowlane, polegające na pokrywaniu ścian, rusztów, zbiorników na gnojowicę substancjami, które neutralizują zapachy bądź nawet zmieniają charakter związków chemicznych. Rozwiązań jest naprawdę wiele.
