Burak wciąż opłacalny, ale pod coraz większą presją
– Ceny już spadły o 30% w porównaniu z poprzednim rokiem, ale nikt w Polsce nie spodziewał się, że ceny innych płodów rolnych spadną aż tak nisko – kukurydza po 400 zł (nawet 380 zł), zboża po 650–700 zł. Burak faktycznie stał się jeszcze tą rośliną, na której coś da się zarobić – mówi prezes Krzysztof Nykiel. Jednocześnie zaznacza, że opłacalność uprawy zależy od wysokich plonów i dobrej polaryzacji, które coraz trudniej osiągnąć ze względu na ograniczenia w zakresie ochrony roślin.
– Mamy coraz większy problem z ochroną przed szkodnikami, przede wszystkim szarkiem komośnikiem i skośnikiem. On potrafi "zjeść" od 2 do 4 punktów z polaryzacji buraków, co oznacza ogromne straty – podkreśla Nykiel.
Ukraina, Mercosur i presja z zewnątrz
Dużym zagrożeniem dla polskiego rynku cukru jest napływ towarów spoza Unii Europejskiej.
– Wszyscy byliśmy przekonani, że nowa umowa z Ukrainą będzie obowiązywała od roku 2026, natomiast po ostatnich informacjach, boję się, że jeszcze 46 tys. ton cukru może wjechać w 2025 r., czyli za chwilę. A jesteśmy przed umowami. Jesteśmy na etapie sprawdzania tej infromacji. Jak wjeżdża cukier z Ukrainy, to wiadomo, że najczęściej zostaje w Polsce – mówi prezes. Do tego dochodzą negocjowane umowy handlowe – z Mercosurem, Indiami czy Australią – które już dziś wpływają na rynek.
– To wszystko są informacje, które wywierają złą presję na ceny cukru. Jeśli klienci widzą, że ten towar może się pojawić, to działa to na rynek zniżkowo. Cukier jest w tym momencie na bardzo niskim poziomie – tłumaczy Nykiel.
Negocjacje zakończone, ale niepokój wśród plantatorów
Ceny skupu buraka są już znane i – jak mówi prezes – w zależności od konceernu, oscylują od 28 do 32 euro za tonę buraków kontraktowych. Jednak niepokój budzi zapowiadana przez koncerny redukcja kontraktacji.
– Nie zgadzam się z taką propozycją żeby ciąć kontraktację, bo wiadomo, że jak będziemy produkować mniej, to będziemy produkować drożej. To nie jest sposób na obniżenie kosztów – ocenia Nykiel.
Szczególnie trudna sytuacja dotyczy południa kraju
- Niestety, negocjacje odbywają się na szczeblu producenta cukru i związków, które działają przy danym producencie cukru. Na szczeblu krajowym trudno jest ingerować w te negocjacje, a ten koncern, który tam na południu kontraktuje, działa dość mocno i ostro. W ostatnich godzinach słyszałem, że ogłosił dalszą redukcję kontraktacji o 25%. W ubiegłym roku było 20%, teraz kolejne 25%. To nie pozostanie bez wpływu na produkcję w cukrowniach na południu kraju – dodaje.
„Burak musi być rośliną, która się opłaca”
Zdaniem prezesa KZPBC, burak cukrowy powinien zapewniać wyższy dochód niż inne uprawy – inaczej rolnicy zrezygnują.
– Burak cukrowy zawsze był i powinien być rośliną, która płaci ciut więcej. Mamy długi okres wykopków, przechowywania, kopania w trudnych warunkach, degradacji pól. Jeżeli będzie przynosił niższy dochód, plantatorzy sami zrezygnują – ostrzega Nykiel.
Przyszłość sektora zależy nie tylko od warunków pogodowych i kosztów produkcji, ale także od decyzji politycznych i handlowych w Brukseli. – To trudny okres dla branży, bo rynek cukru jest dziś na bardzo niskim poziomie. Wytwarzanie i sprzedaż po tych cenach staje się zupełnie bezsensowne – podsumowuje prezes KZPBC.
