21 października premier Donald Tusk, na wniosek ministra rolnictwa, powołał na stanowisko Głównego Lekarza Weterynarii Pawła Meyera.
Meyer jest specjalistą w dziedzinie weterynarii. Wiedzę i doświadczenie zdobywał jako praktykujący lekarz weterynarii, a następnie jako pracownik powiatowego, wojewódzkiego oraz Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Od 2021 roku pełnił funkcję zastępcy Głównego Lekarza Weterynarii ds. Bezpieczeństwa Żywności Pochodzenia Zwierzęcego oraz Pasz, Farmacji i Utylizacji.
Eksport ma teraz kluczowe znaczenie
Nowy szef Inspekcji Weterynaryjnej udzielił redakcji top agrar Polska pierwszego wywiadu w nowej roli. Przyznał, że powołanie go na stanowisko GLW to duże wyróżnienie: – Serdecznie dziękuję za zaufanie, którym zostałem obdarzony.
Paweł Meyer wyjaśnił, że kluczowym elementem pracy Inspekcji Weterynaryjnjej będzie teraz wspomaganie otwierania nowych rynków zbytu polskich produktów rolno-spożywczych. – Wiele obszarów wymaga uwagi, ale ten temat jest kluczowy – zaznaczył.
– Otwieranie rynków powinmo dotyczyć przede wszystkim produktów pochodzenia zwierzęcego, tj. pasz oraz żywych zwierząt w eksporcie na rynki pozaunijne – przekazał nowy GLW.
Ważne zadanie dotyczy również zapobiegania chorobom zakaźnym zwierząt, a także walce z ich skutkami. – Cieszę się widząc chęć współpracy ze strony hodowców i całej branży mięsnej w tym zakresie – wyjaśnił Meyer.
Jednym z priorytetów ma być także walka z antybiotykoopornością, która polega na braku, bądź ograniczonym działaniu na bakterie leku, który zwykle zabija je lub hamuje ich wzrost. Najczęstsze przyczyny powstawania i rozwoju zjawiska antybiotykooporności to nadużywanie środków przeciwdrobnoustrojowych lub ich niewłaściwe stosowanie.
Wirus przekleństwem branży hodowlanej
Co dalej z afrykańskim pomorem świń w Polsce? Czy nowy Główny Lekarz Weterynarii widzi potrzebę wprowadzenia korekt w walce z wirusem ASF?
– Na pewno sytuację trzeba będzie jeszcze raz głęboko przeanalizować z całym zespołem i wtedy ogłosimy konkretne decyzje – podkreślił Paweł Meyer i jednocześnie poprosił o czas, aby zbadać aktualną sytuację.
Tymczasem hodowcy zwracają uwagę, że im dłużej będą ujawniane kolejne przypadki padłych dzików zakażonych ASF, tym większe ryzyko dla ferm w całym kraju, a tym samym niechęć do inwestowania w rozwój produkcji.
Według danych GUS w czerwcu 2025 r. pogłowie świń w Polsce liczyło jedynie 9 123,5 tys. sztuk, wykazując w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku spadek. Duży spadek pogłowia wystąpił zwłaszcza w grupie warchlaków i świń na chów.
Warto wspomnieć również, że na początku października stwierdzono 18. ognisko ASF u świń w tym roku. Sprawa dotyczyła miejscowości Trzebiatów w powiecie gryfickim (woj. zachodniopomorskie). Chociaż w ognisku była tylko jedna świnia, ograniczenia dotknęły teren całej gminy. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Krzysztof Zacharuk
