Rząd krytykuje nowy plan budżetu UE
Choć Polska ma otrzymać 124 miliardy euro w ramach Krajowego Planu Partnerstwa, rząd już zapowiada krytyczne stanowisko wobec propozycji Komisji. Jak relacjonuje money.pl:
– „Fasadowo to dobry budżet, ale im bardziej się wgryziemy, tym więcej widać w nim pułapek” – powiedział jeden z rządowych rozmówców serwisu money.pl (artykuł Grzegorza Osieckiego i Tomasza Żółciaka „124 mld euro. Batalia o nowy budżet UE. Polski rząd wchodzi do gry")
To ostatni unijny budżet, z którego Polska skorzysta więcej, niż do niego wpłaci – dlatego stawka negocjacji jest wysoka. Rządowi eksperci wskazują sześć głównych zagrożeń. Dla rolników kluczowe są co najmniej cztery z nich.
Mniej pieniędzy pod kontrolą krajów członkowskich
Najpoważniejsza zmiana dotyczy centralizacji. Dotąd to państwa członkowskie decydowały o dwóch trzecich unijnego budżetu. Teraz Komisja chce im zostawić tylko 53 procent.
– „Siłą rzeczy zwiększa się wpływ Komisji Europejskiej w ich rozdziale” – informuje money.pl. Oznacza to, że decyzje o tym, ile pieniędzy trafi do rolnictwa, będą zapadały w Brukseli, a nie w Warszawie.
Już w lipcu w artykule opublikowanym w lipcu na topagrar.pl pisaliśmy, że w nowym budżecie UE nie będzie odrębnego budżetu WPR. Pieniądze na rolnictwo znajdą się w jednym wielkim planie – obok funduszy na transport, zdrowie, edukację czy energetykę.
Dopłaty tylko dla „zielonych” i „praworządnych”
Komisja zamierza rozszerzyć mechanizm warunkowości znany z KPO - czyli możliwość blokowania wypłat jeśli kraj – zdaniem Brukseli – narusza praworządność lub cele Zielonego Ładu.
– „Aby uzyskać zatwierdzenie swoich planów, państwa członkowskie będą musiały wykazać, że dysponują odpowiednimi mechanizmami zapewniającymi przestrzeganie zasad praworządności i Karty praw podstawowych Unii Europejskiej” – oświadcza Komisja Europejska.
Jeśli Komisja uzna, że rolnicy nie realizują celów klimatycznych – dopłat nie będzie. Jak to określono w dokumencie KE: „Zielona transformacja stanowi sedno kolejnego budżetu UE”.
To Bruksela będzie decydować o dopłatach
Rząd wskazuje także na niebezpieczeństwo pozornego dialogu z państwami członkowskimi. Choć plany mają być formalnie przyjmowane przez Radę UE, to de facto decydować będzie Sekretariat Generalny Komisji.
– „Przyjmowanie przez Radę UE jest fasadowe. To oznacza, że decyzyjny będzie sekretariat generalny KE, a na to nie będzie naszej zgody” – podkreśla jeden z rozmówców money.pl.
To nie tylko zmiana proceduralna. W praktyce rolnicy będą musieli walczyć o każdego eurocenta, w systemie, w którym ich interes nie ma priorytetu.
Rezerwa na kryzysy i innowacje. Rolnictwo zepchnięte na dalszy plan
Kolejna kontrowersja to rezerwa 25 proc. całego budżetu, którą KE może uruchomić dopiero w połowie lub pod koniec perspektywy – i tylko w razie katastrof, wojen lub „nowych priorytetów”. Polska strona uważa, że to odbiera elastyczność i zwiększa niepewność.
Jeszcze bardziej niepokoi fakt, że Komisja chce utworzyć nowy, centralnie zarządzany fundusz wart 71 miliardów euro. Miałby być przeznaczony m.in. na innowacyjność, przedsiębiorczość i kryzysy – ale według rozmówców: „Jest to nieostre, wszystko i nic, a jednocześnie to potężne pieniądze”.
Rolnictwo bez głosu w regionach
Obawy dotyczą również zarządzania funduszami w regionach. Dziś marszałkowie województw samodzielnie negocjują programy regionalne z Komisją, ale po zmianach będą podlegać rządowi. Jak mówi Jan Olbrycht, były europoseł i doradca komisarza ds. budżetu Piotra Serafina:
– „Na poziomie europejskim władze regionalne obawiają się tego, że jeżeli decyzja będzie zapadała na poziomie rządu, to w imię efektywności i skuteczności może on scentralizować zarządzanie funduszami”.
Centralizacja zarządzania może oznaczać utratę wpływu gmin i wsi na lokalne inwestycje rolnicze.
Podsumowanie - rolnictwo traci własny budżet w UE
Choć Wspólna Polityka Rolna od lat należy do najbardziej zintegrowanych polityk UE, to dotąd rolnictwo miało wydzielony budżet i osobny system zarządzania – państwa członkowskie same tworzyły plany strategiczne i decydowały, jak podzielić pieniądze między różne priorytety. Komisja zatwierdzała te plany, ale nie ingerowała bezpośrednio w codzienne decyzje. Teraz rolnictwo zostanie włączone do krajowego planu wydatkowania środków unijnych – razem z transportem, energetyką czy cyfryzacją.
Krytycy wskazują, że to w praktyce oznacza odebranie WPR jej autonomii, a Bruksela zyska dodatkowe narzędzia do warunkowania wypłat – np. odwołując się do Zielonego Ładu czy Karty Praw Podstawowych. Podsumowując: nowy budżet UE nie gwarantuje już wypłat dla rolników. Jak pokazują doświadczenia z KPO – nawet jeśli KE formalnie konsultuje propozycje, ostatecznie i tak decyduje Bruksela.
Albert Katana
