– Podjąłem decyzję, że ziemia wraca do Zasobu, do spółek Skarbu Państwa, do instytutów. Wróci hodowla, bo przecież wszyscy widzimy, jak ogromnym problemem jest dzisiaj nadwyżka zbóż, a z drugiej strony mamy problem z odtworzeniem hodowli – mówił w trakcie piątkowej konferencji prasowej minister Stefan Krajewski.
Podkreślał, że działania ujęte w sposób całościowy pozwolą przywrócić hodowlę.
– Przed nami dużo decyzji, dużo działań, ale od samych dyskusji nic się nie zmieni. Te działania są prowadzone i decyzje odpowiednie już w niektórych obszarach zapadły, w kolejnych będą zapadać w najbliższych dniach – zaznaczył minister.
"Wspólna determinacja i solidarność przynoszą efekty"
Szef resortu rolnictwa pytany o powody podjęcia takiej, a nie innej decyzji przyznał, że skłoniły go do tego głosy płynące ze strony rolników indywidualnych. – Polska ziemia w polskich rękach to jedno z podstawowych haseł i żądań rolników i tak też będzie – oświadczył.
Dodał, że oprócz ziemi chce przywrócić hodowlę zwierzęcą i "to jest niezwykle ważne, żebyśmy mieli na to wpływ".
Zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryją rolnicy indywidualni, którzy od dawna domagali się zablokowania przetargów na OPR-y.
"Doceniamy decyzję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi głos rolników został wysłuchany, a sporna ziemia Ośrodków Produkcji Rolnej pozostaje w polskich rękach. To dowód, że wspólna determinacja i solidarność przynoszą efekty. Gratulujemy i dziękujemy za tę słuszną decyzję! Jednocześnie wierzymy, że także nasze kolejne apele będą dostrzegane i wysłuchane, bo przyszłość polskiej wsi zależy od takich właśnie rozstrzygnięć" – napisał w mediach społecznościowych Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników.
Szykuje się fala zwolnień grupowych
30 lipca minister Stefan Krajewski poinformował, że zwrócił się do KOWR o niezwłoczne wstrzymanie przetargów dotyczących OPR-ów. W jego ocenie trzeba było jeszcze raz przedyskutować temat, aby nie powodować zbędnych napięć społecznych. Chodziło o wątpliwości wokół kryteriów przetargowych.
– OPR-y to nie jest duża skala, jeżeli chodzi o wielkość gruntów. Natomiast są to kwestie problematyczne. Organizacje rolnicze zgłosiły problem, więc w najbliższych dniach mam nadzieję, że uda mi się spotkać z przedstawicielami rolników, zwłaszcza z tych województw, których problem dotyka. I wypracujemy jak najlepsze rozwiązania – obiecywał minister.
Podkreślił, że "na pewno nie dopuścimy do tego, żeby na skutek tego chwilowego zawieszenia czy też wstrzymania ktokolwiek miał ucierpieć". – Czy rolnicy, czy też ci pracownicy, którzy są zatrudnieni. Bo skala tej produkcji jest tam duża – wyjaśnił.
Podczas dzisiejszej konferencji ponownie zapewnił, że na sercu leży mu los pracowników zatrudnionych w spółkach, jednak to ich właściciele powinni brać odpowiedzialność za załogę w sytuacji, gdy w 2012 r. nie podjęli decyzji o wyłączeniu 30% dzierżawionych gruntów.
Już wiadomo, że wkrótce ruszy fala zwolnień w firmach, które będę zwracały grunty do Zasobu. Dotyczy to zarówno spółki Goodvalley, jak także Grupy Top Farms. W sumie może chodzić o kilkaset etatów.
Ośrodki miały zagwarantować stabilność
Ośrodki produkcji rolniczej (OPR), utworzone na mocy nowelizacji ustawy w 2019 r., miały ułatwiać przekazywanie gospodarstw i dawać gwarancje ciągłości hodowli (także zapewnienia dostaw surowców i utrzymania łańcuchów dostaw), a z drugiej strony zapewniać bezpieczeństwo zatrudnienia pracownikom ośrodków funkcjonujących na dzierżawionej ziemi.
– Chcemy utrzymać hodowlę zwierząt i ją rozwijać. Dlatego pracownicy zajmujący się hodowlą w OPR-ach będą potrzebni także tam, gdzie ta hodowla będzie odtąd prowadzona – zapewnił w piątek minister Krajewski i dodał: – Oczywiście decyzje kadrowe podejmują zarządy spółek, ale z naszej strony jest jasny przekaz: zatrudnienie ma być utrzymane tam, gdzie to możliwe.
Krzysztof Zacharuk
