Rynek zbóż
W paszowych trzeba wykorzystać najbliższy czas!
W handlu pszenicą konsumpcyjną na straży ożywienia stać mogą dobrze zaopatrzone młyny, choć z czasem i do nich dojdzie sygnał, że pszenica zwłaszcza w północnej części zaczyna mocniej wyjeżdżać. I jeśli już dziś w tych regionach pszenica konsumpcyjna jest niewiele droższa, albo tak samo tania jak paszówka, to może i ceny pszenicy o parametrach młynarskich podejdą do góry. Na razie jednak młynarze żyją w poczuci zaopatrzenia w surowiec do końca stycznia i mają się dobrze.
Ale właśnie z pokryciem w surowiec i paszę związana jest nadzieja na ożywienie cen zbóż paszowych, które już w tym tygodniu zaczęliśmy obserwować. Wynika to z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest, a jakże – kukurydza. Miała ona przysypać rynek aż tak mocno, że skupy nie będą się mogły spod jej zasp odkopać. Nic takiego się nie stało, na co handlowcy reagują sporym zdziwieniem.
No ale jeśli są w kraju regiony, gdzie kukurydzę kupuje się niemal w każdej mieścinie, to może ta kukurydza po kraju się dosłownie rozlała. Co nie znaczy, że zniknęła z rynku, tylko złożona w rękach mocniejszych finansowo pojawi się na rynku z opóźnieniem. Kto wie? Może też za chwilę, po pierwszych mocniejszych przymrozkach będziemy mieli do czynienia z drugą falą podaży z pól?
Tak czy siak, na taką falę mogą czekać handlowcy, ale hodowcy zwierząt i wytwórcy pasz już nie. Jeśli popatrzymy na kalendarz świąteczno-noworoczny, to Nowy Rok przypada w czwartek, piątek zapewne będzie od handlu wolny. Potem Trzech Króli mamy we wtorek, w poniedziałek też więc cisza, a i trzy kolejne dni też będą mocno ospałe. Budzimy się więc handlowo w okolicach połowy stycznia. Uwzględniając tradycyjny przedświąteczny galimatias, mamy handlową wstrzemięźliwość praktycznie trwającą miesiąc, a żywiec karmić przecież trzeba.
Z tego wynika wniosek, że na zaopatrzenie na ten cichy miesiąc należy zrobić już teraz i to daje nadzieję na ożywienie cenowe na rynku zbóż paszowych, które może potrwać do samych świąt. Na to ożywienie zareagują zapewne handlowcy, ale rolnicy oczekujący większych podwyżek mogą niestety ten moment przespać. Tej szansy bym nie omijał, bo przez to że się powstrzymamy od sprzedaży, towaru w drugiej części sezonu raczej brakować nie będzie.
