Dokładnie 13 października br. państwa członkowskie UE, w tym również Polska, zatwierdziły nową umowę handlową z Ukrainą. Tym samym od dziś, 29 października, w życie wchodzą nowe limity taryfowe, które zastąpią wygasłe w czerwcu autonomiczne środki handlowe (ATM). ATM przez trzy ostatnie lata jednostronnie znosiły cła na ukraińskie produkty rolne. Obniżone lub całkowicie zniesione zostaną cła na produkty mleczne, mięso, owoce i warzywa, a także szereg innych towarów rolno-spożywczych.
Jakie limity importowe z Ukrainy?
Podniesione zostaną również limity importowe z Ukrainy. Oto niektóre z nich:
- miód o 583,3% do 35 tys. t,
- cukier o 500% do 100 tys. t,
- jaja o 300% do 18 tys. t,
- mięso drobiowe o 133,3% do 120 tys. t,
- etanol o 125% do 125 tys. t.
Porozumienie ma obowiązywać do 2028 roku i jest to jeden z ostatnich kroków przed pełnym wejściem w życie rozszerzonej strefy wolnego handlu DCFTA (Deep and Comprehensive Free Trade Area).
Coś za coś – Ukraina ma zobowiązania, ale czy je spełni?
Ale oczywiście nie ma nic za darmo. W zamian za obniżenie, bądź zniesienie ceł na część produktów rolnych z Ukrainy, kraj ten zobowiązał się do wdrożenia unijnych norm dotyczących dobrostanu zwierząt, stosowania pestycydów i leków weterynaryjnych, a także zasad zrównoważonej produkcji.
Póki co, to jednak w żaden sposób nie funkcjonuje, bo choć formalnie prowadzone są kontrole fitosanitarne i weterynaryjne na granicy, nie obejmują one weryfikacji całego procesu produkcyjnego. W efekcie produkty trafiające na rynek unijny mogą pochodzić z systemów produkcji, które nie spełniają jeszcze restrykcyjnych wymogów obowiązujących w krajach członkowskich UE.
– Najgorsze dla nas jest to, że my spełniamy określone normy produkcji, a towary z Ukrainy będą musiały te wymagania spełniać dopiero od roku 2028, więc teraz przez ponad dwa lata w zasadzie żywność będzie do nas wjeżdżać o bardzo złej jakości, niezdrowa, pewnie nawet toksyczna. I jak to się teraz ma do tego, że kraje blokowały import, były przeciwko umowie, aby chronić swoich konsumentów i rolników? Teraz jedynie Węgry, Słowacja i Rumunia były przeciwko umowie handlowej w takim kształcie. A więc pytam się – gdzie jest nasz polski rząd? Dlaczego nie był przeciwko tej umowie i narażaniu nas Polaków na niezdrową żywność na półkach sklepowych? – komentuje wejście w życie nowej umowy handlowej z Ukrainą Damian Murawiec, rolnik z Żuław, jeden z liderów Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników.
