Nie ulega wątpliwości, że międzyplon ścierniskowy jest mniej chętnie wybierany przez rolników. Wszystko przez pogodę, która nie rozpieszcza ostatnio opadami. Choć lipiec, kiedy te międzyplony powinno się siać, jest statystycznie miesiącem o największej ilości opadów, to często w tym okresie borykamy się z niedoborami wody. Dlatego też, jeśli planujemy międzyplon ścierniskowy, warto pamiętać o kilku kwestiach.
Po pierwsze siew
Jeśli już zdecydowaliśmy się na krótszą wersję międzyplonu, to nie zwlekajmy z jego siewem. Pamiętajmy, że rośliny potrzebują czasu na wytworzenie masy zarówno korzeni, jak i tej nadziemnej, żeby poplon przyniósł jakiś pożytek. Zatem, jeśli z pola zszedł nam np. jęczmień ozimy, to zaraz po nim możemy wysiać międzyplon. W przypadku takiego plonu głównego koniecznie zerwijmy płytko ściernisko, żeby samosiewy miały szansę szybko powschodzić. Jęczmień jest bardzo inwazyjny i z łatwością zagłuszy delikatne z początku rośliny międzyplonowe. Nie ryzykujmy więc, że wydamy pieniądze na nasiona, z których część tylko wytrzyma konkurencję samosiewów.
Po wysiewie nasion międzyplonowych, np. rozsiewaczem do nawozów, ponownie uprawiamy ściernisko i również na niewielką głębokość w celu ich przykrycia i zniszczenia samosiewów. Jeśli spodziewamy się ich bardzo dużo, bo np. kombajn dużo ich zgubił, to uprawiamy ściernisko 2. raz dla zniszczenia samosiewów i dopiero potem siejmy międzyplon. Minus jest taki, że jeśli w międzyczasie nie popada, to samosiewy będą także długo wschodzić, a dodatkowo zużyją część cennej wody. Lepiej jednak, żeby nie zagłuszały później międzyplonu (przy niedoborach wilgoci to właśnie one będą dominować na polu). Z reguły jednak jedno niszczenie samosiewów powinno wystarczyć.
Jeśli zdecydujemy się na zastosowanie agregatu uprawowo-siewnego do założenia międzyplonu, to wraz z siewem zniszczymy samosiewy. Konieczny jednak będzie tutaj zestaw talerzowy. Agregat redlicowy i siewnik stopkowy raczej sobie nie poradzą, zwłaszcza jeśli na polu pozostawiliśmy słomę.
Zobacz także: Jakie gatunki traw i motylkowatych wybrać na międzyplon? Co z dopłatami?
Ta cenna woda
Skoro już o wodzie mowa, to warto sobie uświadomić, że wśród gatunków międzyplonowych są takie, które na budowę sporej masy zielonej potrzebują odpowiedniej ilości wody. Przyjmujemy, że na każde 10 cm wysokości międzyplonu rośliny zużywają ok. 12 l/m2 wody. Można by powiedzieć, że to niedużo, ale jeśli międzyplon wyrośnie do wysokości np. 70–80 cm, oznacza to, że zużył na to prawie 100 l/m2 wody! Tak wyrastający międzyplon korzysta najczęściej z wody opadowej, ale to i tak oznacza, że woda ta nie zostanie zmagazynowana w glebie do uzupełnienia jej braków, więc zwyczajnie nie będzie dostępna dla rośliny następczej. Jeśli zatem latem nie pada, to rośliny nie wyrastają zbyt wysokie, ale wyczerpują cenne zasoby wody glebowej.
Warto też pamiętać, że międzyplon wyrastający do wysokości ok. 30–50 cm, w zależności od gatunku roślin zaczyna więcej wody zużywać, niż jest w stanie jej zatrzymać przez zacienienie gleby i ograniczenie parowania. Nie ma to oczywiście większego znaczenia, jeśli regularnie pada, ale z tym ostatnio jest ciężko. Nie pomagają też obfite opady rzędu kilkudziesięciu milimetrów w krótkim czasie, bo nawet międzyplon nie będzie w stanie ich w całości zatrzymać.
Na glebach słabszych ze względu na dostępność wody międzyplon nie powinien wyrastać większy niż 20–25 cm. Mało? Może się wydawać, że tak. Czy taki niewyrośnięty międzyplon ma w ogóle sens? Znowu tak, bo nie chodzi nam w nim tylko o masę zieloną, ale też o korzenie. Doceniają to rolnicy, którzy nie stosują pługa. Im w utrwalaniu struktury gleby pomagają właśnie korzenie. Warto tu przypomnieć, że korzenie międzyplonu nie poprawiają struktury gleby, a jedynie stabilizują już to, co zastaną. Jeśli przed wyrośnięciem międzyplonu była zła, to taka już zostanie.
Dobierz gatunek
Aby międzyplon spełnił swoją funkcję, czyli:
- zacienił glebę i uchronił ją przed utratą wody,
- ograniczył jej erozję,
- dostarczył glebie materię organiczną i poprawił strukturę,
- związał azot i inne składniki,
musi się składać z odpowiednio dobranych gatunków. Można oczywiście zgodzić się z kimś, kto chce tanio zrobić międzyplon i wysiewa gorczycę po zbożu, którego samosiewy też będą międzyplonem (dla przypomnienia – jeśli ten samosiew to zboże ozime, to po nim zboża ozimego nie można już zasiać).
Rzetelnie podchodzącym do międzyplonów zależy na dużej masie korzeniowej i niekoniecznie sporej nadziemnej. Najlepiej zatem dobierać gatunki, które głęboko się korzenią, co daje im szansę na znalezienie wody nawet w suchszych warunkach oraz takich, które nadmiernie nie wyrastają. Jeśli gatunek międzyplonowy ma nie wyrastać zbyt duży, to musi być odpowiednio gęsto wysiany, żeby jednak glebę zacienić. Na rynku jest sporo mieszanek, w których gatunki wzajemnie się uzupełniają, jeśli chodzi o zagęszczanie masy nadziemnej. Nie należy jednak przesadzać z liczbą gatunków w mieszance.
Co nie wyrasta?
Niewysoką masę nadziemną tworzą bobowate, ale nie wszystkie. Warto zainteresować się łubinami, grochem, koniczynami, wyką, seradelą, czy nostrzykiem. To niepozorne rośliny, zwłaszcza przy niedoborach wody (raczej gatunki drobnonasienne) i można mieć wątpliwości, czy budują mocne korzenie, poprawiające zawartość materii organicznej w glebie, ale tak faktycznie jest. Z innych gatunków niebobowatych można zainteresować się facelią, czy dużo mniej popularnym lnem. Ten ostatni warto brać pod uwagę szczególnie na suchszych stanowiskach, bo lepiej od wielu gatunków radzi sobie z niedoborami wody i potrafi wschodzić nawet w na pozór suchej glebie. W takich warunkach może wschodzić też ramtil (olejarka abisyńska). Luksusowo, jeśli chodzi o wodę nie musi mieć też gryka, która rośnie nawet na żwirze.
Z upałami i niedoborami wody dobrze będzie radzić sobie kapusta abisyńska, która pochodzi z Etiopii, więc do takich warunków jest dostosowana. To jednoroczna roślina dobrze wymarzająca, szybko rosnąca na początku. Dzięki wytwarzaniu dużych liści szybko zakrywa glebę, ograniczając parowanie i wzrost chwastów. Kapustę abisyńską znajdziemy najczęściej w gotowych mieszankach międzyplonowych, rzadziej uda się ją kupić osobno.
Uważać na zboża
W międzyplonach ostrożnie trzeba podchodzić do wysiewania zbóż. Nie wyrastają one nadmiernie, ale płytko się korzenią i zużywają wodę w wierzchnich warstwach gleby. Jęczmień potrafi tak przesuszyć glebę, że nie chcą się w nią zagłębiać narzędzia uprawowe. Poza tym latem zboża są chętnie odwiedzane przez np. mszyce. Szkodniki te nie są tam zwalczane, więc mają pole do popisu i przenoszenia wirusów, np. na nowe zasiewy ozimin. Tak jest szczególnie w przypadku owsa, który dodatkowo mocno się krzewi i co prawda wymarza zimą, ale może utworzyć zwartą masę, która utrudni odparowywanie wody na wiosnę, jeśli ta oczywiście po zimie będzie w glebie i terminowe przygotowanie gleby do siewu. Jeśli po nim chcemy siać późniejsze jare, jak np. kukurydzę, to nie ma to jednak większego znaczenia.
Wczesny siew
Żeby międzyplon, szczególnie ścierniskowy, spełnił swoje zadanie, musi być wysiany wcześnie, nawet jeśli jest sucho. Dlatego też warto w nim uwzględnić gatunki już wspomniane, które takie warunki tolerują (len, ramtil, seradela). Na suche stanowiska niekoniecznie nadają się koniczyny czy wyka. Można rozważyć jeszcze takie gatunki, jak wspomniana kapusta abisyńska, czy słonecznik, ale należy ich unikać w płodozmianach z rzepakiem, bo są podatne na zgniliznę twardzikową. Słonecznik ma niewielkie wymagania glebowe i tworzy korzeń sięgający nawet 3 m, więc radzi sobie całkiem dobrze z niedoborami wody. Często występuje w mieszankach firmowych wraz z np. strączkowymi, dla których może stanowić podporę (groch, wyka).
Warto pamiętać, że w kontekście oszczędzania wody ważna jest wielkość nasion gatunków międzyplonowych. Bobowate grubonasienne wymagają dość dużo wody do kiełkowania w stosunku do swojej masy – ok. 150%. Jeżeli rozpatrujemy ten stosunek, więcej wymaga np. rzepak, ale to ze względu na dużą zawartość tłuszczu w nasionach. Ilościowo jednak będzie to mniej niż w bobowatych.
Jak głęboko siać?
To dość istotna kwestia. Popularna facelia potrzebuje ok. 2 cm, ale pozostawiona na powierzchni nie powschodzi – nie lubi światła (tab. 1.). Na podobną głębokość siejemy np. rzodkiew czy gorczycę, głębiej na 4–5 cm bobowate grubonasienne, a drobnonasienne na głębokość 5–6 cm.
Ten artykuł pochodzi z wydania top agrar Polska 7/2025
czytaj więcej
