
Vion sprzedaje zakłady, ale nie każdy może je kupić
Holenderski koncern Vion od miesięcy wycofuje się z rynku niemieckiego. Jak pisaliśmy wcześniej, firma sprzedała już część zakładów, a swoją działalność chce skupić wyłącznie na krajach Beneluksu. Jednym z potencjalnych nabywców aktywów był Tönnies – największy gracz na rynku mięsnym w Niemczech. Grupa ta zamierzała przejąć zakłady w Buchloe, Crailsheim i Waldkraiburgu.
Jak jednak poinformował portal euromeatnews.com, Federalny Urząd Antymonopolowy powiedział tej transakcji „nie”. W uzasadnieniu czytamy, że przejęcie „znacznie wzmocniłoby pozycję rynkową Tönnies, ze szkodą dla rolników i mniejszych konkurentów”.
Urzędnicy ostrzegają przed monopolem i stratami dla rolników
Tönnies już dziś dominuje na rynku wieprzowiny i posiada znaczące udziały w uboju bydła. Gdyby przejął zakłady Vion, uzyskałby ponad 40% udziału w rynku w kluczowych regionach południowych i wschodnich Niemiec. To, zdaniem urzędników, oznaczałoby zbyt dużą koncentrację rynku w jednych rękach.
- Przejęcie ograniczyłoby alternatywne opcje dla producentów i nabywców, rozszerzając w ten sposób pozycję rynkową Grupy Tönnies i jej zakres działania. Niedogodności pojawiłyby się również w całym kraju dla nabywców produktów uboju – ostrzega Andreas Mundt, prezes Federalnego Urzędy Antymonopolowego. Powstałaby dominująca pozycja Tönnies w sektorze wołowiny i jeszcze silniejsza pozycja w sektorze świń.
To z kolei uderzałoby bezpośrednio w rolników, którzy mieliby coraz mniej możliwości sprzedaży swoich zwierząt, a także w inne zakłady przetwórcze, które nie byłyby w stanie konkurować z tak silnym graczem. Urząd podkreślił również, że propozycje zobowiązań przedstawione przez Tönnies – w tym odsprzedaż czy dzierżawa części majątku – nie były wystarczające.
W kwietniu protestujący zablokowali zakład, który miał trafić do Tönnies
O planowanym przejęciu informowaliśmy w kwietniu w artykule „Protest w rzeźni Vion. Aktywiści weszli na dach i przykleili się do ziemi”. To właśnie zakład w Crailsheim był jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów przejęcia – zarówno ze względu na jego znaczenie dla lokalnego rynku, jak i protesty aktywistów, którzy oskarżali Tönnies o „niszczenie rynku i wyzysk zwierząt”.
Protesty organizacji „Gemeinsam gegen die Tierindustrie” były szeroko komentowane w niemieckich mediach. Kilkudziesięciu aktywistów blokowało bramę i dach zakładu, domagając się powstrzymania transakcji.
Vion musi szukać nowych nabywców swoich zakładów w Niemczech
Jak już przypominaliśmy, holenderski koncern ogłosił w czerwcu 2024 roku, że chce opuścić niemiecki rynek. Powodem mają być straty finansowe i chęć skoncentrowania się na bardziej rentownych rynkach. Już wcześniej sprzedano zakłady w Bawarii czy spółkę handlową Vion Zucht- und Nutzvieh GmbH.
Plan zakładał szybkie pozbycie się trzech kolejnych zakładów – w tym tych, które chciał przejąć Tönnies. Teraz jednak ten scenariusz stanął pod znakiem zapytania.
Decyzja nie jest jeszcze ostateczna
Jak zaznacza euromeatnews.com, decyzja niemieckiego urzędu nie jest jeszcze prawomocna. Tönnies może się od niej odwołać do Wyższego Sądu Krajowego w Düsseldorfie. Firma nie wyklucza takiego kroku – stawką jest bowiem znaczne zwiększenie wpływów na rynku uboju bydła i trzody chlewnej.
Na razie jednak Grupa Tönnies musi wstrzymać swoje plany. A to oznacza, że Vion – choć wycofuje się z Niemiec – musi szukać innych kupców na swoje zakłady.
Na podst. euromeatnews.com