StoryEditor

Kongres Hodowców Bydła Mięsnego: „Nie dajmy sobie wmówić, że wyłącznie cena ma znaczenie”

Kongres Hodowców Bydła Mięsnego to pierwsze takie wydarzenie organizowane przez Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Uczestniczyło w nim około 300 hodowców i ekspertów. O czym była mowa?

10.12.2025., 16:55h

PZHiPBM w tym roku po raz pierwszy zdecydował się na organizację Kongresu Hodowców Bydła Mięsnego. Uczestnicy mają nadzieję, że na stałe wpisze się w kalendarium wydarzeń dla hodowców. Wiedza przeplatała się z praktyką, a branża zacieśniła więzi na rzecz rozwoju polskiej hodowli, promocji wołowiny, ale również zwiększenia krajowego spożycia tego gatunku mięsa, który wyjątkowo wymaga dopieszczenia na polskich stołach. 

image
Jacek Klimza, prezes PZHiPBM
FOTO: Kolasińska

Jednym z gości kongresu oraz panelistą w debacie był Stefan Krajewski, minister rolnictwa.

image
FOTO: Kolasińska

Szef resortu rolnictwa podkreśla, że Polska jest jednym z liderów unijnego rynku wołowiny – aż 80–90% produkcji trafia na eksport, a kraj skutecznie otwiera kolejne rynki zewnętrzne, od Azji po kraje Bliskiego Wschodu.

- Udało nam się otworzyć i rozwijać nowe rynki – m.in. na Malediwach, w Japonii, Hongkongu czy Singapurze. To sukces, który jest efektem pracy wielu z Państwa, Państwa zaangażowania i determinacji. Mamy w Polsce coraz lepiej zorganizowany system dbałości o dobrostan zwierząt. To, co dziś w Europie zaczyna się dopiero szerzej dostrzegać, my od dawna wdrażamy w praktyce  – mówił Stefan Krajewski. Minister zwrócił uwagę na potrzebę dalszej współpracy między środowiskami rolniczymi oraz na racjonalne stosowanie antybiotyków w produkcji. Zapowiedział też wzmocnienie promocji i wsparcia eksportu wołowiny poprzez powołanie radców rolnych. W jego opinii kluczowe są nie tylko statystyki, ale przede wszystkim jakość i zaufanie konsumentów.

– Odpowiadamy na wyzwania rynku, negocjujemy kolejne umowy, otwieramy nowe kierunki sprzedaży. Dla wzmocnienia tej obecności powołanych zostanie dziewięciu radców rolnych, którzy będą zajmować się rozwojem tych rynków i wspieraniem naszego eksportu. Prowadzimy jako resort szereg kampanii na rzecz bezpiecznej, krajowej produkcji i świadomych wyborów konsumenckich. Bo, niezależnie od umów i statystyk, ostatecznie to konsument decyduje, co trafia na jego stół. Nie dajmy sobie wmówić, że wyłącznie cena ma znaczenie – podkreślił minister Krajewski.

Minister życzył hodowcom z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia aby 2026 r. był lepszy.

-  Przede wszystkim – aby Państwo i Wasze zwierzęta byli zdrowi, a praca w gospodarstwach i firmach była opłacalna. Bo choć robimy to wszystko z pasji, to godziwe warunki i godziwe wynagrodzenie są niezbędne, by można było tę pasję kontynuować – mówił minister rolnictwa.

Kongres okiem prezesa PZHiPBM i sytuacja w branży

- Było to pierwsze tego typu wydarzenie w 30-letniej historii naszego związku. Sala była pełna, a uczestnicy bardzo zainteresowani tematyką, która była prezentowana m.in. zrównoważona produkcja wołowiny, rolniczy handel detaliczny, sytuacja epizootyczna. To są tematy, które ciągle się przewijają w dyskusjach i są bardzo potrzebne. Zgłębienie tej tematyki bardzo dużo wnosi do rozważań uczestników – mówił Jacek Klimza, prezes PZHiPBM po kongresie.

Jaka sytuacja w hodowli bydła mięsnego?

Jeżeli chodzi o cenową sytuację, to jest wyjątkowa. Cały rok obserwujemy tendencję wzrostową. To się wiąże z materiałem opasowym skupowanym przez rzeźnię, a także z materiałem hodowlanym. Szczególnie buhaje rozpłodowe poszły dosyć mocno w górę.

To właśnie spowodowało to, że cena skupu w rzeźni jest wysoka. Hodowcy, którzy zakupują buhaje, mają dopłatę 5 tysięcy złotych. W tym roku złożono ponad 650 wniosków.

Jest to dobry symptom, że buhaje są kupowane w coraz większym stopniu. Natomiast ceny jałówek hodowlanych też siłą rzeczy musiały iść w górę, bo jak wiadomo cena rzeźna jałówek idzie w górę. Złożyliśmy ponownie do ministerstwa rolnictwa wniosek o dopłaty do jałówek hodowlanych. Czekamy na odpowiedź. Jesteśmy gotowi do dyskusji na ten temat. Także nie odpuszczamy tego tematu.

Choroba niebieskiego języka komplikuje życie hodowcom?

Moje gospodarstwo od miesiąca znalazło się w strefie niebieskiego języka. Jest problem, jeśli sprzedawałbym zwierzęta – buhaja czy jałówki – poza strefę, wtedy rzeczywiście trzeba wykonać wszystkie wymagane badania i przejść całą procedurę. Natomiast w tej chwili nie sprzedaję zwierząt, więc ten obowiązek mnie ominął. Z drugiej strony, gdybym chciał importować buhaja, to paradoksalnie, będąc w tej strefie, dziś łatwiej jest mi kupić buhaja zza granicy, niż gdybym znajdował się poza strefą niebieskiego języka.

Niedawno odbyła się pierwsza aukcja w Lanaud (Francja) i polscy hodowcy zakupili tam 21 buhajów. Jak na polskie zakupy był to wynik rekordowy – na 150 buhajów 21 trafiło do Polski, w tym jeden sprzedany za rekordową cenę.

Wygląda na to, że wszyscy byli w Polsce „głodni” tych buhajów. W całym ubiegłym roku aukcje co prawda się odbywały, ale my nie mogliśmy sprowadzać zwierząt. Ten rok też praktycznie w całości już minął i dopiero ta ostatnia była pierwszą aukcją, na której takie zakupy faktycznie doszły do skutku. Stąd, jak przypuszczam, tak duża frekwencja. To pokazuje, że hodowla w Polsce się rozwija.

Jak zwiększyć spożycie wołowiny w Polsce?

W kwestii spożycia wołowiny kluczowe są: promocja, edukacja i zachęcanie potencjalnych klientów do zakupu. Trzeba ich przekonywać, że wołowina jest zdrowym mięsem, które da się dobrze przygotować. Często negatywne opinie wynikają z wcześniejszych doświadczeń – ktoś kupił wołowinę w sklepie czy markecie, trafił na produkt słabej jakości i zniechęcił się, uznając, że „z tą wołowiną coś jest nie tak”.

Tymczasem w gospodarstwach prowadzących rolniczy handel detaliczny, zwłaszcza tam, gdzie utrzymuje się bydło ras czysto mięsnych lub mieszańce typowo mięsne, jakość wołowiny jest zdecydowanie wyższa. To produkt wysokiej jakości – wielu klientów już się o tym przekonało i wraca po kolejne zakupy.

Jak wykorzystać jakość i potencjał polskiej wołowiny?

Sektor wołowiny kulinarnej w Polsce stoi dziś przed ważnym wyzwaniem - jak wykorzystać wysoki potencjał produkcyjny i jednocześnie zbudować silniejszy rynek krajowy? Prof. Marcin Gołębiewski z SGGW podkreśla, że kluczowa jest jakość wołowiny rozumiana jako przewidywalne doznania kulinarne – kruchość, soczystość i smak. Obecnie większość najlepszej wołowiny trafia na eksport. Potrzebne są systemy jakości zrozumiałe dla konsumenta, które zapewniają jasną komunikację i budują zaufanie. Istnieje konieczność budowania rozpoznawalności systemów jakości wśród konsumentów. 

- Z jednej strony poruszamy się więc w obszarze produktu o bardzo wysokich, wręcz wzorcowych walorach zdrowotnych – mięsa, które doskonale wpisuje się w aktywny, zdrowy, sportowy tryb życia. Z drugiej strony nie wykorzystujemy w pełni potencjału tego, co produkujemy. Nasza silna zależność od eksportu sprawia, że gospodarczo budujemy system oparty na jednym, ryzykownym filarze. Dlatego chciałbym, abyśmy zastanowili się, w jaki sposób – jednocząc siły całego łańcucha „od pola do stołu” – możemy zmienić ten model funkcjonowania – mówi prof. Marcin Gołębiewski.

Istotną rolę odgrywa również hodowla ukierunkowana na cechy kulinarne, a nie tylko typowo produkcyjne. Prof. Gołębiewski zwraca uwagę, że polska specyfika – dominacja bydła mlecznego i mieszańców – może być atutem, jeśli postawimy na odpowiednią selekcję i lokalne systemy jakości. Rozwój popytu wewnętrznego, edukacja konsumentów oraz promocja gospodarstw mogą umocnić pozycję polskiej wołowiny na rynku i zwiększyć odporność sektora na wahania globalne.

- Jesteśmy dziś w momencie historycznym, w którym – przy relatywnie dobrej sytuacji ekonomicznej – możemy i powinniśmy myśleć o optymalizacji, a nie tylko o „przetrwaniu”. Ta dobra koniunktura nie będzie trwała wiecznie. To właśnie w czasie „dobrej pogody” należy szukać rozwiązań, które zapewnią stabilność funkcjonowania sektora niezależnie od czynników zewnętrznych i wewnętrznych: kryzysów, wojen, wahań na rynkach międzynarodowych czy zmian regulacyjnych. Produkcja wołowiny kulinarnej w Polsce mierzy się z szeregiem wyzwań – nie lubię nazywać ich problemami, bo są to raczej zadania do rozwiązania niż bariery nie do pokonania. Te „challenges”, które dziś spróbujemy zidentyfikować i przedyskutować, są do przepracowania – mówił prof. Gołębiewski.

Profilaktyka i bioasekuracja kluczem do bezpieczeństwa stad

Sytuacja epizootyczna w Polsce i Europie w ostatnich latach wyraźnie się pogorszyła, mówił na ten temat podczas kongresu Bogdan Konopka, lekarz weterynarii. Schorzenia takie jak choroba niebieskiego języka, BSE, gruźlica, enzootyczna białaczka czy pryszczyca stanowią zagrożenie dla hodowli bydła. 

- Pojawiające się choroby mogą dziesiątkować populacje zwierząt hodowlanych, a ich odtworzenie po wygaszeniu ognisk bywa niezwykle trudne. Dlatego tak ważne są działania na pograniczach, monitorowanie rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych, szybkie reagowanie oraz jasne wyjaśnianie zasad postępowania. Aby skutecznie walczyć z tymi zagrożeniami, potrzebna jest wiedza i odpowiedzialność – możliwie jak najwcześniej – mówił Bogdan Konopka.

Podkreślił, że kluczowe znaczenie mają dziś dwa filary:

  • profilaktyka – zapobieganie zakażeniom, szybkie wykrywanie i likwidacja ognisk chorób, a tam, gdzie to możliwe, stosowanie szczepień,
  • bioasekuracja – zestaw praktycznych działań w gospodarstwie (kontrola ruchu ludzi i pojazdów, dezynfekcja, zabezpieczenie pasz, procedury dla padłych zwierząt), które minimalizują ryzyko zawleczenia i rozprzestrzeniania się patogenów.

Dzięki konsekwentnym programom monitoringu i zwalczania Polska utrzymuje m.in. status kraju wolnego od BSE klasycznego, brucelozy bydła i ma bardzo niski odsetek stad dotkniętych gruźlicą czy białaczką. Utrzymanie tego statusu wymaga jednak ścisłej współpracy hodowców z Inspekcją Weterynaryjną i codziennego stosowania zasad bioasekuracji w każdym gospodarstwie.

- Wspomniana wcześniej choroba guzowatej skóry bydła również stanowi poważne zagrożenie. Choroba szerzy się m.in. poprzez owady krwiopijne – te same, które przenoszą wirusa choroby niebieskiego języka. Objawy to wysoka gorączka, liczne guzowate zmiany i obrzęki skóry, powikłania, poronienia. Na mapach Europy widzimy wyraźne szlaki szerzenia się tej choroby – głównie przez Hiszpanię, Francję, Włochy - mówił dr. Bogdan Konopka. Zaznaczył, że przykład pojawienia się ASF pod Barceloną pokazuje, że świat jest mały, a zawleczenie choroby tam gdzie od dawna nie występuje, nie stanowi żadnego problemu, dlatego tak istotne są działania prewencyjne w postaci bioasekuracji.

- Pojawienie się ASF w okolicach Barcelony nie oznacza, że chorobę „dowieziono” tam bezpośrednio – to efekt skomplikowanej mieszanki migracji zwierząt dzikich, ruchu ludzi, pracy sezonowej, turystyki. Świat jest dziś na tyle „mały”, że w kilkadziesiąt godzin można pokonać tysiące kilometrów i nieświadomie zawlec patogen. I tu dochodzimy do sedna: najważniejsze są profilaktyka i bioasekuracja – mówił dr Konopka.

Selekcja materiału hodowlanego bydła ras mięsnych

Gilles Lequeux z Interlim Genetique Service razem z Ewą Leclercq, również z Interlim zaprezentowali na przykładzie rasy limousine jest selekcjonowane bydło mięsne we Francji i w jaki sposób jest prowadzony od lat program hodowlany. We Francji jest utrzymywane 3 mln krów ras mięsnych, ok. 2,4 mln stanowi rasa limousine i charolaise. Każda z nich ma swój program hodowlany i inne cele w nim postawione.

image
Gilles Lequeux i Ewa Leclercq, INTERLIM GENETIQUE SERVICE
FOTO: Kolasińska

- Pogłowie rasy limousine w ciągu ostatnich 60 lat wzrosło z 285 tys. krów matek do 1,35 mln szt. Program selekcji rasy limousine został utworzony razem ze stacją oceny buhajów w Lanaud w 1984 r. Czyli prowadzimy intensywny program hodowlany od 40 lat – mówił Gilles Lequeux. Najsilniejszy wzrost pogłowia nastąpił w ostatnich 30 latach.

Z 1,35 mln krów matek 120 tys. szt. jest pod kontrolą użytkowości. Wszystkie cielęta są ważone przed i po odsadzeniu oraz punktowane.

- Te krowy i cielęta to nasza baza, która pozwala rozprowadzić po całym terytorium Francji rozpłodniki, które służą również tym, którzy produkują mięso – mówił Lequeux. W sektorze współpracują wszyscy w łańcuchu, od hodowcy po rzeźników, aby uzyskać jak najlepsze wyniki i jakość mięsa.

Zrównoważona produkcja wołowiny – wyzwanie czy szansa?

Podczas kongresu odbyły się dwie, bardzo ciekawe debaty prowadzone przez Adama Patkowskiego, prezesa zarządu IDFS. W pierwszej z nich wziął udział Stefan Krajewski, minister rolnictwa, prof. dr hab. Marcin Gołębiewski z SGGW, Martin Ziaja z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, Witold Choiński, ze Związku Polskie Mięso.

image
Kongres Hodowców Bydła Mięsnego w Jachrance
FOTO: Kolasińska

Podczas debaty dotyczącej przyszłości sektora wołowiny w Polsce podkreślono, że zrównoważona produkcja nie jest chwilowym trendem, lecz warunkiem funkcjonowania branży w najbliższych latach. W dyskusji wskazano trzy kluczowe filary m.in. ekonomię, środowisko oraz komunikację społeczną dotyczącą wołowiny.

Prof. Marcin Gołębiewski zwrócił uwagę, że produkcja zwierzęca będzie ponownie centralnym elementem WPR, co może przełożyć się na dodatkowe wsparcie finansowe. Jednocześnie zauważono silne powiązanie rynku wołowiny z sektorem mlecznym, a także rosnące wymagania związane z ochroną środowiska oraz dyrektywą EUDR.

Eksperci zgodzili się, że kluczowe znaczenie ma budowa rozpoznawalnej marki polskiej wołowiny, opartej na systemach jakości i wiarygodnej komunikacji z konsumentem. – Jeśli potrafimy to jasno zakomunikować, możemy zbudować wartość produktu i wzmocnić pozycję rynkową polskiej wołowiny – podkreślił prof. Gołębiewski.

Uczestnicy debaty zaznaczyli, że najważniejsza w wykorzystaniu potencjału jest współpraca całego łańcucha, tak aby ofertę dostosować do rynku i potrzeb konsumentów.

RHD pomysłem na zwiększenie krajowego spożycia i promocji wołowiny

Druga debata dotyczyła Rolniczego Handlu Detalicznego, który jest szansą na poprawę sytuacji ekonomicznej małych gospodarstw i skrócenie łańcucha dostaw w produkcji wołowiny. W debacie uczestniczył Jacek Klimza, Prezes PZHiPBM, Dariusz Lisiak z IBPRS, Andrzej Śliwa z CDR oraz Paweł Kobylarz, Dyrektor Biura Bezpieczeństwa Żywności Pochodzenia Zwierzęcego w Głównym Inspektoracie Weterynarii.

image
Kongres Hodowców Bydła Mięsnego w Jachrance
FOTO: Kolasińska

Rolniczy handel detaliczny (RHD) zyskuje w Polsce na znaczeniu. Obecnie zarejestrowano w Polsce 21 tys. działalności RHD, jednak nadal niewielką tego część stanowi sprzedaż wołowiny. Debata ekspertów pokazała, że to model sprzyjający jakości i zrównoważonej produkcji, jednak kluczowa jest nie tylko dbałość o mięso, ale także profesjonalny rozbiór i atrakcyjny marketing. Uczestnicy debaty podkreślili, że jest to dobry sposób na lokalną promocję wołowiny najlepszej jakości i wzrost spożycia wołowiny w klasie premium.

W tym rodzaju działalności są oczywiście bariery jak chociażby dość kosztowna początkowa inwestycja (ale są dotacje), problem z prawidłowym rozbiorem mięsa (są szkolenia), zdobyciem odpowiedniej liczby klientów (trzeba się doszkalać), marketingiem (są na to środki) i szybką sprzedażą (kropla drąży skałę), limitami sprzedaży do restauracji (czekamy na zmiany w prawie), jednak rosnąca liczba powstających RHD wskazuje, że nie są to bariery nie do przejścia. Najlepszym przykładem jest gospodarstwo Jacka Klimzy, prezesa PZHiPBM, który już od 6 lat sprzedaje w ten sposób wołowinę.

Eksperci wskazują, że krótkie łańcuchy dostaw pozwalają rolnikom oferować produkt premium, edukując klientów o hodowli, jakości mięsa, jego sezonowaniu i marmurkowatości. Paweł Kobylarz, Dyrektor Biura Bezpieczeństwa Żywności Pochodzenia Zwierzęcego w Głównym Inspektoracie Weterynarii ocenia RHD jako działalność bezpieczną dla konsumentów. Kontrole są raz na trzy lata i nie mają na celu dyskwalifikacji sprzedaży, ale poprawę jakości i bezpieczeństwa żywności.

Specjaliści podkreślają, że polska wołowina ma ogromny potencjał. Dzięki RHD może trafiać w pierwszej kolejności na krajowe stoły, promując zdrowy, zrównoważony model produkcji i zwiększając spożycie – obecnie w Polsce wynosi ono około 3 kg na osobę rocznie, podczas gdy w UE i USA jest kilkukrotnie wyższe.

Podczas wieczornej gali rozdano odznaczenia dla zasłużonych dla rolnictwa i hodowli. Przyznano ponad 30 takich nagród. Uczestnicy mogli również podczas warsztatów obejrzeć film, w którym podano szereg argumentów do dyskusji dla hodowców, dlaczego świat nie może istnieć bez krów. To nie tylko mięso i mleko, jak się okazuje argumentów "za hodowlą" jest znacznie więcej. 

Kolejne materiały z kongresu na topagrar.pl i w top agrar Polska.

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
10. grudzień 2025 18:01