Współpraca między mlekiem a opasem
Konferencję „Optymalizacja procesu opasu i jakości wołowiny pochodzącej z bydła mlecznego” otworzył prezes Federacji Grup Producentów Wołowina Polska, Jan Pietrzak, podkreślając rekordową frekwencję oraz potrzebę integracji całego środowiska – od rolników i hodowców, przez naukowców i doradców, po firmy i instytucje państwowe. Wskazał, że celem spotkania jest rozwijanie współpracy między gospodarstwami mlecznymi i opasowymi, poprawa jakości materiału hodowlanego oraz budowanie trwałych relacji w łańcuchu produkcji wołowiny.
Zwiększanie rozpoznawalności Polskiej wołowiny
Minister Adam Nowak odniósł się do wyzwań związanych z rynkiem globalnym, zwłaszcza do negocjacji umowy Mercosur i presji konkurencyjnej ze strony produkcji spoza UE. Podkreślił konieczność pilnowania standardów jakości importu, rozwijania eksportu do krajów trzecich – zwłaszcza w Azji – oraz wzmacniania rozpoznawalności polskiej żywności. Zaznaczył również, że produkcja zwierzęca jest jednym z filarów stabilności rolnictwa, a współpraca między rolnikami i lepsze wykorzystanie wiedzy naukowej są dziś kluczowe dla konkurencyjności.
Wołowina mlekiem stoi
Przemysław Pyra przedstawił analizę danych gromadzonych przez system identyfikacji i rejestracji bydła na przestrzeni 20 lat. Pokazał zmiany w pogłowiu, strukturze stad oraz udowodnił silną zależność między produkcją mleka a produkcją wołowiny w Polsce.
Od 2005 r. liczba stad bydła spadła z ponad 800 tys. do ok. 260 tys., ale jednocześnie pogłowie wzrosło do ok. 6,2 mln sztuk z 5,3 mln sztuk w roku 2005. Średnia liczba zwierząt w stadzie wzrosła czterokrotnie – z 6,5 do ponad 23 sztuk, co wskazuje na postępującą koncentrację produkcji. Mimo tych zmian liderami pod względem pogłowia pozostają te same województwa: mazowieckie, podlaskie i wielkopolskie.
Struktura rasowa wyraźnie potwierdza dominację produkcji mleka. Ponad 60% bydła w Polsce to rasa holsztyńsko-fryzyjska (HF), a rasy mięsne pozostają zdecydowaną mniejszością. Dane dotyczące ubojów także potwierdzają znaczny udział ras mlecznych w produkcji wołowiny. Ponad 64% ubojów bydła w rzeźni (w latach 2004-2025) stanowiła rasa holsztyńsko-fryzyjska odmiany czarno-białej, a ok. 40% ubitych zwierząt stanowią samice powyżej 24 miesięcy, głównie rasy HF — co bezpośrednio łączy sektor mleczny z produkcją wołowiny. Oznacza to, że większość wołowiny w Polsce nadal pochodzi ze stad mlecznych, a nie typowo mięsnych.
Zobacz także: Kto musi zaktualizować dane w ARiMR? Możesz stracić dostęp do IRZplus!
Łańcuch produkcji wołowiny
Podczas wystąpienia Adam Patkowski oraz Patryk Franek przedstawili kompleksowy obraz łańcucha produkcji wołowiny w Polsce, podkreślając, że jego funkcjonowanie opiera się przede wszystkim na współpracy między gospodarstwami mlecznymi, mięsnymi, pośrednikami oraz zakładami przetwórczymi. Zwrócili uwagę, że struktura produkcji wciąż pozostaje mocno rozdrobniona, co osłabia pozycję negocjacyjną rolników i zwiększa zależność od pośredników. Produkcja wołowiny w Polsce w dużej mierze opiera się na cielętach pochodzących z gospodarstw mlecznych, dla których są one produktem ubocznym. Dlatego tak ważne jest, aby poprawić jakość tego materiału wyjściowego — właściwe przygotowanie cieląt przekłada się na efektywność całego sektora.
Od krowy do steka
Profesor Marcin Gołębiewski z SGGW w Warszawie przedstawił schematy, dzięki którym produkcja wołowiny z ras mlecznych będzie również ekonomiczna i wysokiej jakości. Na przykładzie ze Stanów Zjednoczonych ekspert przedstawił możliwość zwiększenia dochodów z pozyskiwanych cieląt. W obecnej sytuacji rynkowej - spadające ceny mleka i dość drogie w zakupie cielęta do opasu. Dobrym sposobem na zwiększenie opłacalności produkcji, w przypadku ograniczania pogłowia w stadzie może być krycie krów rasami mięsnymi. Cielęta takie są zdecydowanie droższe w sprzedaży.
Profesor wskazał również na to, że wykorzystanie do opasu wolców ras mlecznych może być bezpieczniejsze i bardziej efektywne. W doświadczeniach przeprowadzonych przez profesora czysto rasowe wolce od 8 miesiąca życia przyrastały szybciej niż buchaje. Związane było to ze zmniejszoną aktywnością, a co za tym idzie - zwierzęta te były mniej agresywne.
Więcej z wystąpienia profesora Marcina Gołębiewskiego w najnowszym kwartalniku Bydło Mięsne i Opasy 1/2026.
