Przy mocno ograniczonej podaży oczekiwanie na lepsze ceny może zakończyć sie powodzeniem, zwłaszcza, że najwięksi dostawcy rzepaku zdają się dogadywać za plecami europejskich przetwórców.
Polowe zamieszanie pogodowe
Deszczowa pogoda w kraju powoduje spore zmieszanie, bo w krótkich okienkach pogodowych trzeba podjąć błyskawiczną decyzję w które uprawy wjechać. Pomimo, że niektórzy na polach jeszcze mają jęczmień, to o osypywanie się rzepaku martwią się najbardziej i nieco na siłę wjeżdżają w rzepaki właśnie nawet zanim wykoszą jęczmień. Ten pośpiech nie zawsze przynosi dobre efekty, bo skupujący mówią, że niektórzy rolnicy przywożą jeszcze czerwony rzepak.
– Tam gdzie poprzedni weekend był słoneczny trochę rzepakowe żniwa podgoniły. Przez pierwsze dni tygodnia mieliśmy całkiem sporo dostaw, pracowaliśmy do bardzo późna w nocy. Ale teraz znów popadało i nic już znowu rolnicy nie przywiozą – informuje przedstawicielka skupu z woj. łódzkiego.
Różna jakość i plony
Jakość rzepaku bywa rozmaita. – Do naszego skupu dotychczas trafiały rzepaki o wilgotności 8,4 – 9%, ale zaolejenie pokazywało się najczęściej pomiędzy 37–38%, jeden rolnik miał 42% – informuje magazynier z firmy skupowej na Mazurach.
Nie wszędzie z wilgotnością jest tak dobrze. – Przywożone do nas rzepaki miały bardzo szerokie spektrum wilgotności, były takie, które miały 6%, ale przyjechał tez dostawa z 14% wilgotności. Plony najczęściej wahają się pomiędzy 3,5–4 t/ha, ale pojawił się rolnik, który skosił 5 t/ha – słyszymy od przedstawicielki z centrum kraju.
Inne skupy z Polski Centralnej donoszą o zaolejeniu w zakresie 39–43%. Różnie także wychodzą plony. – Rolnicy, którzy do nas rzepak przywożą najczęściej mówią o plonie ok 4 t/ha, ale są też miejsca, gdzie rzepak sypie 2 t/ha– mówi skupujący z południowej Wielkopolski.
Żniwa jeszcze się nie rozkręciły
Większość rzepaków jeszcze jednak stoi w polu. – Firmy obawiają się, że ten rzepak gdzieś im ucieka, ale naszym zdaniem skoszono nie więcej jak 25% całości – mówi zaopatrzeniowiec dużej olejarni.
Zarówno u nas, jak i u naszych zachodnich sąsiadów przetwórcy wciąż mają wolne terminy wjazdów. – Rolnicy już zaczynają podejmować decyzję o sypaniu rzepaku na magazyn, przywożą go także do nas na skład. Gdyby go chcieli sprzedać to byłoby lepiej, bo nawet w Niemczech jak dziś podpisze kontrakt to mam wjazdy na jutro, takie jest obecnie ssanie – mówi rolnik prowadzący skup na południu Polski.
