22 miliony rolników, setki miliardów euro – wspólny front wobec Brukseli
Osiem największych organizacji rolniczych i przetwórczych w Unii Europejskiej wydało wspólne oświadczenie, w którym wyraziło „poważne obawy” co do skutków liberalizacji handlu produktami rolno-spożywczymi z Ukrainą.
Pod oświadczeniem podpisały się: COPA-COGECA – 22 mln rolników, ponad 22 000 spółdzielni rolniczych, łączny obrót ponad 300 mld euro rocznie; AVEC – ponad 95% europejskiej produkcji drobiu; CEFS – europejscy potentaci w produkcji cukru; CEPM – producenci kukurydzy; CIBE – plantatorzy buraka cukrowego; ePURE – największe europejskie stowarzyszenie producentów bioetanolu; EUWEP – hurtownicy jaj, drobiu i dziczyzny; iEthanol – sektor przemysłowego i spożywczego bioetanolu.
Bruksela zwiększa kontyngenty. Branża reaguje
Sygnatariusze zwracają uwagę, że choć celem Komisji miało być zapewnienie „długoterminowej stabilności” relacji handlowych, to rzeczywisty bilans jest dla europejskich producentów alarmujący.
– Zwiększenie kontyngentów na drób (+30 %), jaja (+300 %), kukurydzę (+54 %), alkohol etylowy (+25 %), a szczególnie cukier (+498 %) i miód (+583 %) stanowi poważne wyzwanie dla dotkniętych sektorów – ostrzegają organizacje.
Bez limitów: grzyby i mleko w pełni otwarte
Zastrzeżenia nie ograniczają się do samych kontyngentów. Organizacje podkreślają, że niektóre produkty, takie jak grzyby czy produkty mleczne, objęto pełną liberalizacją.
– Zakres tych koncesji jest nieproporcjonalny w przypadku niektórych wrażliwych sektorów rolnych i naraża producentów na ryzyko bez zapewnienia odpowiedniego wsparcia – napisano w oświadczeniu. – Sektory te już teraz znajdują się pod presją wcześniejszych oraz planowanych liberalizacji handlowych.
Ochrona rynku? Niewiadoma
Organizacje krytycznie oceniają również skuteczność mechanizmów ochronnych – ich zdaniem wciąż nie wiadomo, jak w praktyce Komisja będzie definiować zakłócenie rynku, które mogłoby uruchomić klauzule ochronne.
– Jak pokazały dyskusje nad autonomicznymi środkami handlowymi (ATM), widoczny był wyraźny rozdźwięk między danymi przedstawianymi przez Komisję a rzeczywistością doświadczaną przez producentów w państwach członkowskich – czytamy dalej.
Papierowe standardy, wojenne realia
Sygnatariusze wyrażają poparcie dla procesu dostosowywania ukraińskiego prawa do standardów UE, ale podkreślają, że samo uchwalanie przepisów nie wystarczy.
– Choć dostosowywanie ukraińskiego ustawodawstwa do przepisów UE jest krokiem we właściwym kierunku, szczególnie w kontekście procesu akcesyjnego, to egzekwowanie tych regulacji w czasie wojny napotyka poważne ograniczenia. Przeniesienie przepisów do prawa krajowego to jedno – skuteczne wdrażanie i przestrzeganie ich w praktyce to zupełnie inna kwestia – napisano.
Co dalej?
Sygnatariusze zapowiadają szczegółową analizę umowy i dalszy dialog z Komisją Europejską. Ale linia podziału już została wytyczona: według branży Bruksela poszła za daleko, a wrażliwe sektory europejskiego rolnictwa zostały wystawione na ryzyko bez gwarancji ochrony. Pozostaje pytanie, czy na tym Bruksela się zatrzyma i co konkretnie oznacza "dostosowywanie się do standardów UE" - czy importowana żywność będzie produkowana "w standardzie UE" już za miesiąc, czy może za pół roku albo trzy lata? I co się będzie dziać w międzyczasie?
