
Przeciwko takiej polityce opowiada się Polska Federacja Rolna, która zrzesza większość gospodarstw towarowych w naszym kraju. Organizacja domaga się konsolidacji i budowania silnych podmiotów specjalizujących się w produkcji zwierzęcej, które mogłyby skutecznie stawić czoła zagranicznej konkurencji.
Trzeba ratować to, co się da
Właśnie dlatego wystosowała list otwarty do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, w którym domaga się przyspieszenia tworzenia ośrodków produkcji rolniczej. To kontra wobec tych związków i organizacji rolniczych, które usilnie namawiają ministra do zatrzymania całego procesu.
Warto przypomnieć, że OPR-y mają na celu uratowanie przynajmniej części produkcji zwierzęcej z wielkoobszarowych gospodarstw rolnych, które powstały na gruzach PGR-ów. To właśnie część największych gospodarstw nie wyłączyło tzw. trzydziestek z dzierżawionych gruntów (najczęściej ze względów ekonomicznych) i z mocy prawa nie może dalej dzierżawić państwowej ziemi.
Tworząc regulacje ustawowe w 2011 roku, dzierżawcom postawiono ultimatum: albo nieodwołalne wyłączenie 30% gruntów (nie zaliczając wcześniejszych dobrowolnych wyłączeń), albo utrata praw do kontynuacji dzierżawy i pierwokupu.
Żeby umożliwić ich restrukturyzację i dalszą produkcję w 2019 r. (za czasów rządów ministra Jana K. Ardanowskiego) wprowadzono instytucję ośrodka produkcji rolniczej. Dyrektor generalny KOWR, za zgodą ministra rolnictwa, może wyodrębnić z Zasobu nieruchomości, które wraz z innymi składnikami mienia tworzą nierozerwalną, zorganizowaną całość gospodarczą, o powierzchni przekraczającej 50 ha, której podział byłby nieuzasadniony ekonomicznie.
Kompromisowy mechanizm ratunkowy
Polska Federacja Rolna podkreśla, że z niepokojem słucha pojawiających się postulatów dotyczących wstrzymania tworzenia OPR-ów. "Uznajemy takie stanowisko za oderwane od realiów, jednostronne i niebezpieczne dla przyszłości rolnictwa towarowego w Polsce. Pragniemy przypomnieć, że ośrodki produkcji rolniczej to narzędzie umożliwiające zachowanie integralności gospodarstw prowadzących produkcję zwierzęcą, przetwórstwo lub posiadających infrastrukturę techniczną (np. biogazownie, elewatory, systemy nawodnień)" – czytamy w piśmie do szefa resortu rolnictwa.
Pomimo ich dużego znaczenia w kontekście lokalnej i regionalnej gospodarki, wielkość OPR-ów jest marginalna w skali kraju – plany dotyczą zaledwie kilkunastu tysięcy hektarów – i obejmują najczęściej specjalistyczne gospodarstwa, których likwidacja oznaczałaby bezpowrotną utratę potencjału technologicznego, miejsc pracy i efektów wieloletnich inwestycji.
Federacja zwraca uwagę, że ośrodki produkcji rolniczej "nie są narzędziem koncentracji ziemi, ale przeciwnie – kompromisowym mechanizmem ratunkowym tam, gdzie nie doszło do wyłączeń 30% gruntów po 2011 roku". Organizacja podkreśla, że grunty z wygasających dzierżaw, w ogromnej większości, trafiły i nadal trafiają do rolników indywidualnych – zgodnie z przepisami ustawy.
Tylko niewielka część dzierżawionych gospodarstw objęta jest procedurami OPR, przy czym przetargi na ich dzierżawę mają charakter otwarty i transparentny. Każdy, kto spełnia kryteria do prowadzenia zaawansowanej produkcji, może wziąć w nich udział.
Utrzymać mądre rozwiązania
PFR uważa, że nawoływania do tego, aby wstrzymać powoływanie OPR-ów, nie uwzględniają skutków społeczno-gospodarczych likwidacji tych gospodarstw w postaci wzrostu bezrobocia, utraty know-how, niewykorzystania infrastruktury (np. biogazownie, elewatory, systemy nawodnień)
Warto wyjaśnić, że ośrodek produkcji rolniczej przeznaczany jest do ponownego zagospodarowania w formie wieloletniej dzierżawy, gdzie dzierżawca wyłaniany jest w drodze przetargu nieograniczonego, w którym może wziąć udział również dotychczasowy dzierżawca.
Pozostałe grunty przeznaczane są na potrzeby gospodarstw rodzinnych. "W związku z powyższymi argumentami wyrażamy sprzeciw wobec postulowanego wstrzymania przetargów i twierdzenia, jakoby OPR-y wypaczały konstytucyjne zasady. Apelujemy do ministra rolnictwa o kontynuowanie dialogu ze wszystkimi stronami i utrzymanie rozwiązań kompromisowych, w tym tworzenia ośrodków produkcji rolniczej, jako rozwiązania pozwalającego uratować to, co w polskim rolnictwie najcenniejsze: nowoczesne, konkurencyjne, zintegrowane gospodarstwa towarowe, przyczyniające się do zwiększenia bezpieczeństwa żywnościowego kraju" – zauważa Polska Federacja Rolna.
Produkcja zwierzęca to priorytet
Co na to minister rolnictwa? Czesław Siekierski w rozmowie z top agrar Polska podkreśla, że rolnictwo to nie tylko produkcja roślinna, ale również zwierzęca. – Jedynie w połączeniu wszystko działa właściwie i wzajemnie się uzupełnia – zaznacza.
– Odbyłem szereg konsultacji z rolnikami i muszę przyznać, że uważnie monitorujemy system wyłączania gruntów, które trafiają do rolników indywidualnych. Ośrodki produkcji rolniczej są po to, aby zachować produkcję zwierzęcą, nie chcemy doprowadzić do jej likwidacji – tłumaczy polityk PSL.
Minister podkreśla, że ziemia wracająca do Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa jest mądrze dzielona, tj. część trafia do rolników indywidualnych, część do spółek Skarbu Państwa, a ok. 25% na tworzenie ośrodków produkcji rolniczej.
Czesław Siekierski zapewnia, że nie będzie wstrzymania przetargów na ośrodki produkcji rolniczej. – Mamy dane, z których jasno wynika, że w większości przypadków, gdy ziemia jest wydzierżawiona przez rolników indywidualnych jest przeznaczana pod produkcję roślinną. Nie są zainteresowani kontynuacją produkcji zwierzęcej – zaznacza.
– Za wszelką cenę chcemy zachować produkcję zwierzęcą i dlatego będziemy tworzyć kolejne OPR-y – podkreśla minister Siekierski.
Krzysztof Zacharuk