StoryEditor

USA zaostrzają kurs w handlu. Co oznacza „America First” dla UE i Polski?

Polityka handlowa USA po erze „America First” Donalda Trumpa to nie tylko spór o cła, ale głęboka zmiana podejścia do globalnego handlu, bezpieczeństwa i relacji z Chinami. Dla Unii Europejskiej – kluczowego partnera USA – oznacza to konieczność obrony własnych zasad (WTO, rządy prawa), dywersyfikacji partnerów i budowy przewagi konkurencyjnej m.in. w technologiach cyfrowych.

06.12.2025., 20:00h

Eksperci Komisji Europejskiej podczas spotkania z polskimi dziennikarzami podsumowali w Brukseli, co stoi za decyzjami Waszyngtonu i jakie są możliwe scenariusze dla Europy.

„America First” i odejście USA od zasad WTO

Tuż po objęciu urzędu przez Donalda Trumpa Biały Dom opublikował dokument „America First Trade Policy”, a urząd przedstawiciela USA ds. handlu (USTR) przedstawił szczegółową agendę jej wdrażania.

Już pierwszy akapit dokumentu USTR brzmiał: „Stany Zjednoczone są najbardziej imponującym narodem, jaki świat kiedykolwiek znał”. To dobrze oddaje ton – mało dyplomatyczny, mocno ideologiczny.

Kluczowe założenia amerykańskiej strategii:

  • Redukcja deficytu handlowego USA rzędu ok. 1 mld dol. rocznie.
  • Powrót do „gospodarki produkcyjnej” i reshoringu przemysłu do USA.
  • Powiązanie handlu z bezpieczeństwem narodowym.
  • Skoncentrowanie się na Chinach jako głównym rywalu geopolitycznym i gospodarczym.

Przełomowym krokiem była decyzja z 2 kwietnia o nałożeniu ceł na towary z całego świata – w różnych wysokościach w zależności od kraju i skali deficytu.

To otwarte odejście od podstawowej zasady WTO – klauzuli największego uprzywilejowania (MFN), zgodnie z którą kraj stosuje jedną stawkę celną wobec wszystkich partnerów i nie dyskryminuje wybranych państw.

Przykładowe stawki ogłoszone przez USA:

  • Chiny – 55%,
  • Wielka Brytania – 10%,
  • Unia Europejska – 20% (później obniżone).

Dla UE, której cały system gospodarczy opiera się na rządach prawa i przewidywalnych regułach, tak jednostronne posunięcia USA oznaczają podważenie stabilności globalnego handlu, w tym wymiany transatlantyckiej.

image

Umowa UE–Mercosur coraz bliżej. Komisja Europejska uspokaja polskich rolników

Skala powiązań UE–USA: 1,7 mld euro handlu i 4,8 mld euro inwestycji

Według danych prezentowanych przez ekspertów Komisji:

  • roczna wymiana towarów i usług między UE a USA to ok. 1,7 mld euro – ok. 20% światowego handlu,
  • dwustronne inwestycje (w obie strony) sięgają 4,8 mld euro.

Przy takich wartościach każda zmiana reguł gry – choćby podniesienie ceł na wybrane towary – ma:

  • duży wpływ na łańcuchy dostaw,
  • konsekwencje dla zatrudnienia,
  • wpływ na decyzje inwestorów.

Nie jest to tylko problem abstrakcyjnej „polityki handlowej”, ale realnej gospodarki w UE, USA i ich sektorach eksportowych, także rolno‑spożywczym.

Porozumienie UE–USA ze Szkocji: 15% zamiast 30% cła

Po serii tweetów, rozporządzeń i groźby ceł sięgających nawet 30% na towary z Europy, UE i USA wypracowały kompromisowe porozumienie (tzw. „deal szkocki”), wynegocjowane między Donaldem Trumpem a przewodniczącą Komisji Ursulą von der Leyen.

Główne elementy:

  • Sufit 50% – w praktyce ograniczenie wzrostu wartości eksportu UE do USA.
  • 0% ceł na amerykańskie towary przemysłowe w UE.
  • Dodatkowe kontyngenty dla wybranych produktów rolnych.

Poziom ceł na część eksportu z UE do USA został podniesiony do ok. 15%, podczas gdy dotychczasowa średnia stawka MFN wynosiła 2–3%.

Eksperci Komisji przyznają, że:

  • porozumienie nie jest „idealnie zrównoważone”,
  • ale alternatywą była pełnoskalowa wojna handlowa, przy szacunkowo nawet 5 mln miejsc pracy zagrożonych po obu stronach Atlantyku.

Z punktu widzenia biznesu:

  • ok. 15% cła nadal pozwala utrzymać większość przepływów handlowych,
  • 30% – w praktyce „zabija” część kierunków eksportu.

Wdrażając porozumienie, UE wpisała w swoje przepisy:

  • klauzule ochronne – możliwość czasowego ograniczenia preferencji, jeśli import z USA gwałtownie wzrośnie i uderzy w unijny sektor,
  • klauzule zawieszenia – jeśli USA nie będą przestrzegać uzgodnień, UE może przywrócić część ceł (np. na komponenty samochodowe).

Problem USA nie tylko w cłach, lecz w konkurencyjności i standardach

Eksperci KE podkreślają, że podwyższenie lub obniżenie ceł nie rozwiązuje kluczowych problemów USA z konkurencyjnością.

Przykład:

  • nawet przy 0% cła na samochody, amerykańskim producentom trudno jest znacznie zwiększyć sprzedaż w Europie,
  • powód: brak zgodności z europejskimi normami technicznymi i środowiskowymi.

Podobnie wygląda sytuacja w wielu innych sektorach – to nie wysokość cła jest główną barierą, lecz standardy, technologia i pozycja konkurencyjna.

image

Nowa umowa handlowa UE–Ukraina po 2025 roku. Co czeka polskie rolnictwo?

Dywersyfikacja: UE nie może mieć „wszystkich jaj w jednym koszyku”

Jedną z najważniejszych lekcji dla UE z ostatnich kilku lat jest konieczność dywersyfikacji partnerów handlowych.

Unia:

  • przyspiesza rokowania z Indiami,
  • prowadzi rozmowy z krajami Azji Południowo‑Wschodniej (ASEAN),
  • stara się finalizować „zamrożone” lub przeciągające się porozumienia (np. Mercosur).

Cel:

  • zmniejszyć ryzyko wynikające z uzależnienia od jednego wielkiego partnera (USA lub Chin),
  • mieć „więcej koszyków” dla swoich „jajek” eksportowych – także w rolnictwie i przemyśle spożywczym.

Energia, LNG i odejście od Rosji: większa rola USA w miksie UE

W lipcowym wspólnym oświadczeniu UE–USA pojawił się mocny komponent energetyczny.

UE zobowiązała się do zakupu w ciągu trzech lat:

  • energii (w tym LNG, a także komponentów związanych z energetyką jądrową) z USA o wartości ok. 750 mld dolarów.

W praktyce oznacza to:

  • istotne zwiększenie udziału USA w rynku gazu i energii w Europie,
  • zastępowanie dostaw z Rosji surowcami z USA i innych kierunków.

Według szacunków przedstawionych w Brukseli:

  • już dziś ponad 50% importowanej energii (w tym LNG) pochodzi z USA,
  • po pełnym wdrożeniu porozumień udział może wzrosnąć nawet do ok. 60%.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa UE:

  • ryzyko geopolityczne jest oceniane jako niższe niż w przypadku uzależnienia od Rosji,
  • ale rośnie ekonomiczna wrażliwość na politykę USA i ich wewnętrzne decyzje.

Chiny: „de-risking”, a nie „decoupling”

W relacjach z Chinami UE stara się zachować równowagę:

  • z jednej strony uznaje problem dużego deficytu handlowego, nadprodukcji i nieuczciwej konkurencji (np. w pojazdach elektrycznych),
  • z drugiej – nie prowadzi wojny handlowej na wzór USA.

Strategia UE to tzw. de‑risking:

  • zmniejszanie ryzyka uzależnienia od jednego dostawcy lub rynku,
  • dywersyfikacja źródeł surowców i komponentów,
  • wzmacnianie własnych zdolności produkcyjnych w sektorach strategicznych (np. półprzewodniki, baterie).

Decoupling (pełne „odłączenie się”) jest uznawany za:

  • kosztowny,
  • trudny politycznie (różne interesy 27 państw członkowskich),
  • potencjalnie groźny dla europejskiego przemysłu i rolnictwa (utrata rynku zbytu, utrudnienia w łańcuchach dostaw).

image

Mikołajkowy prezent z cenami zbóż – podcast "Czekał(a) na Urbana" odc. 56

Big Tech i regulacje cyfrowe: UE broni własnych zasad

W sporach wokół regulacji cyfrowych (DMA, DSA, kary dla platform takich jak X/Twitter) UE stoi na stanowisku:

  • reguluje własny rynek na własnych zasadach,
  • słucha argumentów USA i branży,
  • ale nie „rozwadnia” przepisów pod presją Waszyngtonu.

Eksperci KE mówią wprost o obronie „autonomii regulacyjnej”. Ewentualne korekty przepisów cyfrowych:

  • mogą wynikać z troski o konkurencyjność europejskiej gospodarki,
  • ale nie są traktowane jako „ustępstwo wobec USA”.

Zwracają też uwagę, że różnica w PKB UE–USA wynika w dużej mierze z przewagi USA w big tech i sektorze cyfrowym, co dla Europy powinno być impulsem do:

  • inwestowania w innowacje,
  • lepszego wykorzystania danych,
  • rozwoju własnych technologii.

Jak to wszystko dotyczy Polski i sektora rolno‑spożywczego?

Dla polskiej gospodarki – w tym rolnictwa i przemysłu spożywczego – te procesy mają kilka praktycznych konsekwencji:

  • Zmiany w globalnych przepływach handlowych (USA–Chiny–UE) wpływają na ceny surowców, popyt na europejską żywność i konkurencję na rynkach trzecich.
  • Większa rola USA w dostawach energii przekłada się na koszty produkcji (gaz, energia elektryczna), a więc pośrednio na opłacalność produkcji rolnej.
  • Nowe umowy handlowe UE z innymi regionami (Indie, ASEAN, Mercosur) mogą otwierać szanse eksportowe dla sektora rolno‑spożywczego, ale też zwiększać konkurencję na rynku unijnym.
  • Spór USA–Chiny i europejska polityka „de‑riskingu” mogą wpływać na ceny nawozów, maszyn, elektroniki i innych komponentów ważnych dla rolnictwa.

Z perspektywy polskich producentów warto śledzić:

  • jak UE zabezpiecza interesy rolnictwa i przemysłu w kolejnych umowach (kontyngenty, klauzule ochronne, wymogi jakościowe),
  • jak zmiany w polityce energetycznej i klimatycznej (w tym Zielony Ład) będą łączone z nowymi układami handlowymi,
  • czy i jak UE wykorzysta presję amerykańską jako impuls do wzmocnienia własnej konkurencyjności, zwłaszcza w obszarach technologii i energii.

Eksperci Komisji podkreślają: świat się zmienia, a Europa – zamiast polegać tylko na jednym sojuszniku – musi budować szeroką sieć stabilnych, lecz realistycznie skalkulowanych relacji handlowych.

 

Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała Dyrektor Działu Rozwoju Cyfrowego i Produktów Cyfrowych
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
06. grudzień 2025 20:02